Jako osobą trenująca kolarstwo szosowe przyznam że niektóre przepisy są do dupy i bez sensu (oczywiście wiem że zdarzają się chamy które będą na rowerach nadużywać przepisów), ale z mojego punktu widzenia powiem tak czasami jeden kierowca jest w stanie tak wyprowadzić z równowagi że reszta musi za niego cierpieć (chociaż przyznam że w naszym kraju 70-90% ludzi jeździć nie potrafi) podam kilka przykładów które spotykają mnie nagminnie na ulicy jak jeżdżę na swojej szosówce
1. Jedziesz w uszach szum w oczach łzy na liczniku czterdzieści trzy

(tak to jest normalna prędkość, na gdańskim moście w wawie jak jadę 60 bez problemu to ludzie się tylko patrzą na liczniki w aucie) ale wracając jadę i nagle jakiś debil w ch** wie jakim aucie wyprzedza z przeciwka tak że ja ledwo się mieszczę a nawet muszę trochę zjechać z drogi (o TIRach już nie wspomnę jak próbują spychać mnie na trasie) ja jestem uprzejmy jak kierowca jest uprzejmy o co w polsce trudno
2. Jade a za mną jakiś czajnik jedzie bo nie umie jeździć i mnie wyprzedzić (ja autem nie mam z tym problemu żeby rowerzystę wyprzedzić) a potem jeszcze piękny tekst żebym zjechał na chodnik

ja wtedy albo udaję debila albo robię se jaja z kierowcy typu "wie pan to jest szo-szówka może wolniej powtórzyć sz-o-s-ó-w-k-a" (jadąc chodnikiem moim rowerem moje nadgarstki długo by nie wytrzymały kolarzówka to nie MTB nazywany też góralem)
3. Już nie raz jakiś debil przed samym skrętem mnie wyprzedał tak że musiałem ostro hamować (a oponki w szosie nie są tanie jedna dobra kosztuje 150zł i potrafi się zjechać przy jednym ostrym hamowaniu) bo przecież będzie sekunde szybciej w domu bo ja dopiero wjeżdzałem na skrzyżowanie
4. Dlaczego jadąc rowerem (motorem tak robią i są mniejsze problemy) mam jechać w korku za innymi, już nieraz specjalnie zajeżdżali mi drogę tak że nie mogłem pojechać przed nich
To są tylko niektóre przykłady które są najczęstsze, każdego dnia jak wychodzę na rower to z 5-10razy takie coś mi się zdarza a niestety spotkanie roweru z samochodem może skonczyć się źle bo szczerze to kask przy moich 40-50 nic nie daje więc jakby to nazwać te 5-10 razy jestem narażony na śmierć
Nie mówię tu o turisten na rowerze tylko o ludziach którzy widać że sobą coś reprezentują mają sprzęt, strój i umiejętności których zwykły rowerzysta nie ma bo nie robi rocznie 10-20tysięcy km na rowerze
Dlatego tutaj trzeba odróżnić debili na rowerach którzy będą tego nadużywać i kolarzy amatorów-elity-pro którzy korzystają z tego dla własnego bezpieczeństwa

A żem zrobił wypracowanie :D