Mi mój Polonez 1.4 MPI Atu z 1996 roku z instalacją LPG II generacji opartą o parownik Tomasetto, mikser też oraz wielozawór i elektronikę polską, LechoLPG typ MiniLambda przy delikatnym traktowaniu i jeżdżeniu do 100 km/h w lato palił regularnie po 7.5 litra gazu/100 km, a jeździłem nim do Warszawy i z powrotem.
Przez pięć lat jeżdżenia nim nawet świec w nim nie wymieniłem, ani cewki, ani kopułki i palca, tylko przewody WN, zresztą w niecały rok przed odstawieniem go na trawnik.
Masz wybitnie coś nie tak zarówno z silnikiem, jak i z jego osprzętem i gazownią, że Poldek aż tak dużo pali. Ten samochód powinien ciągnąć gazu do jakichś 10 litrów/100 km przy rozsądnym jego traktowaniu.
Jeśli chodzi o instalację II generacji - to bardzo ważnym w poprawnym jej funkcjonowaniu jest sprawdzenie, czy silnik jest szczelny, zwłaszcza dolot oraz czy mikser jest właściwie dobrany i w odpowiednim miejscu ulokowany. Jeśli jest OK, to bawisz się w regulację gazowni sam, to są tylko dwie śrubki, jedna od membrany parownika, druga na wężu przed mikserem. Wkręcasz śrubę na wężu na maksa i odkręcasz, powiedzmy, dwa obroty. Odpalasz silnik i ustawiasz tak śrubę membrany parownika, wkręcając ją, żeby silnik zaczął poszarpywać od zbyt ubogiej mieszanki. Wtedy odkręcasz ją o pół-jeden obrót - i masz wyregulowaną instalację pod własne życzenie. Wsiadasz, robisz rundkę samochodem i sprawdzasz, czy ma odpowiednią dynamikę - i już. Jeśli chcesz, żeby silnik palił mało, będzie on niedynamiczny, jeśli chcesz mieć więcej wigoru, będzie to związane z większym apetytem silnika na gaz.
Ale co najważniejsze - sam silnik musi być w dobrym stanie, musi być sprawny jego osprzęt, a gazownia właściwie założona i sprawna. Reszta - regulacje - to banał, który dokonuje się dwoma palcami jednej ręki.