po dłuższych przygotowaniach, dobieraniu kluczy i wszelkich części zapasowych wyruszyłem dziś do Hajnówki. ujechałem 18 km nagle skończyło się ładowanie a temperatura zaczęła gwałtownie rosnąć. zdechł nowy pasek klinowy marki Contitech. stanąłem w okolicach Łucki przed Lubartowem. na żadnej z okolicznych stacji nie ma ani jednego paska, wszędzie wóda, piwo, dopalacze i fajki w nieograniczonych ilościach. wszędzie knajpa i burdel na pięterku. a pasków niet! powalony kapitalizm.