Odebrałem auto po remoncie hebli. Moje zlecenie obejmowało: demontaż wszystkich zacisków, złożenie z powrotem na nowej paście i gumkach. Naprawa ręcznego – działał, ale dźwignia ciężko chodziła i przy zaciąganiu skrzypiało. Oraz wymiana pompy hamulcowej, stara była zardzewiała i ciekło z niej. Ponadto, z innej beczki, tłumik końcowy mi się tłukł więc kazałem przykręcić.
W serwisie, gdzie zwykle naprawiam, nie chcieli tego robić ze względu na zapieczone odpowietrzniki. No to pojechałem do innego warsztatu, takiego co wiedziałem że szef zna się na polonezach. Naprawili bez problemu, ale rachunek za całość wyniósł 1,2 tys.zł

W życiu tyle nie zapłaciłem za naprawę mechaniczną Poloneza

