Faktycznie, dzisiaj było gorąco nie do wytrzymania, ale że u teściów roboty kupa, to nie patrzyłem na temperaturę i zasuwałem na podwórku. A na wieczór zostawiłem sobie demontaż pogiętego noska przedniego, co też zrobiłem i poszło szybciutko, bo śruby odkręcały się jak nowe.

Jutro demontaż zderzaka, klepanie pasa przedniego, prostowanie wsporników zderzaka i składam wszystko do kupy z brązowym noskiem od kolegi drtomee, a lakierowanie zostawiam na wakacje.

Wczoraj założyłem O.Z.'etki, co roku na wiosnę należy to do moich najprzyjemniejszych czynności przy Polonezie, zawsze potem przyjemniej się patrzy na niego, nawet pukniętego z przodu.
