Wczoraj po południu wyruszyliśmy z teściem po części do naszego forumowego kolegi o nicku kukulek5. Dzieli nas 215 km w jedną stronę, niby nie daleko, ale po drodze, równo w połowie drogi padła świeca. Mieliśmy pod ręką tylko jedną starą świecę od malucha, którą wkręciliśmy i dzielnie nas dowiozła do najbliższej miejscowości, gdzie było kilka stacji... i na żadnej nie mieli świec. No to ruszamy dalej, godzina 19, wszystko pozamykane, a tu nagle widzę na jakiejś wiosce szyld "Mechanika pojazdowa" i otwarta brama garażu. Tam miły, starszy już wiekiem mechanik znalazł jedną (

!) starą świecę, która miała dłuższy gwint niż maluchowska, podarował ją nam gratis, podmieniliśmy świece, wszystko hulało i w drogę. Wyruszyliśmy o 15, dojechaliśmy kilka minut po 20.

Na miejscu czekał na nas kolega kukulek5, bardzo miło było nam go poznać, żal było rozbierać takiego zdrowego Poloneza, ale co poradzić, naprawa byłaby nieopłacalna. Zabraliśmy silnik, skrzynię, wał, szybę czołową, drzwi przednie z obu stron i wiele, wiele innych części - cała przyczepka, bagażnik i tylna część kabiny pasażerskiej wypchana częściami. Wzięlibyśmy więcej, ale nie było już nawet miejsca, ani czasu bo już się ciemno zrobiło. Wyjazd z powrotem o 21:30, na 1:20 byliśmy w domu, już bez przygód, ale jechaliśmy wolniutko, bo załadowani. Spalanie LPG wyszło 9l/100km, ładnie się spisał zielony Atu Plus teścia.
Jeszcze raz dzięki, kukulek5, miło było poznać.

Na dniach przekładamy graty do naszego złomka, C+ 92U.