Zamarza mi wspomaganie

, albo nie wiem co. Gdy postoi kilka godzin na tym mrozie to po odpaleniu wydobywa się głośne buczenie i czuć drgania na kierze przy kręceniu, ale wspoma cały czas jest, lekko się kręci. W układzie pływa ATFIID, gdy lukam do zbiorniczka wyrównawczego przed odpaleniem to wszystko ok, płynny olej. Myślałem, że to płyn chłodniczy zamarza bo wlałem koncentratu na oko i zdarzało się, że miałem w zbiorniczku gęsto, ale wymieniłem definitywnie na płyn firmowo rozrobiony i nic nie zamarza. Urwało mi się też w ostatnich dniach ucho w alternatorze od zafiry i znów cisnę na magneti marelli. Całości dopełnia fakt, że podłączony silniczek krokowy przy wyłączonym zapłonie pochłania mi 100 mA (?!?!) . Nie wiem o co kaman (wiązka z rovera "normalnego" sklejana z poldoroverową). Tracę cierpliwość

, będzie tak się zachowywał to go potne.
Odpaliłem malucha po 7 dniach stania pod chmurką bez przepalania. Jedno kręcenie, żeby zassał paliwo, a za drugim już czołg załapał :D.