Jeżeli ma Pan papiery na to, że był wymieniony silnik, silnik ten był wbity w dowód i ma Pan rachunki na to, ile kosztował silnik, to sprawa jest do wygrania w sądzie, tak wnioskuję po rozmowach z kilkoma osobami i po własnych doświadczeniach. Jeśli nie ma dowodu na to, ile Pan zapłacił za ten silnik, a co gorsza jeśli nie był w ogóle wbity w dowód, to raczej nie ma szans na odzyskanie ani złotówki za ten silnik. Ale nie ma co się poddawać, trzeba iść w zaparte, tak to jest z ubezpieczalniami, człowiek cudem przeżył poważny wypadek, stracił mienie w poważnej dla siebie kwocie i o dużej wartości sentymentalnej przez nieodpowiedzialnego kierowcę, a czasem ma się odczucie, że ubezpieczalnia traktuje go jak śmiecia. Poszkodowanego w Polsce traktują gorzej niż sprawcę. Dobrze, że zdecydował się Pan na usługi firmy zajmującej się likwidacją szkód - może wezmą te 20-30% uzyskanej kwoty, ale ile nerwów mniej.