Ja od wczoraj kursuję z moim psem do porządnej lecznicy weterynaryjnej 50 km w jedną stronę, i niestety zarówno wczoraj, jak i dzisiaj mój kochany wilczysty zwymiotował na tylną wykładzinę i dywaniki, pomimo że rozłożyłem koce, ma psina cela, nie ma co (echh ta choroba lokomocyjna), no ale czego się nie robi dla chorego zwierzaka. Dzisiaj wybebeszyłem tylną część kabiny pasażerskiej z wykładziny, wyjąłem wszystkie dywaniki (przemoknięta od zimowego użytkowania wykładzina), to samo w bagażniku - jak to w Atu, cały bagażnik zamienił się w jezioro, więc powyjmowałem tapicerkę, zajmującą 1/3 bagażnika skrzynkę z narzędziami, koło zapasowe i resztę pierdół, po czym stwierdziłem, że trochę go zagrzeję. Polatałem po leśnych, zaśnieżonych dróżkach, trochę bokiem, potem rozgrzanym na asfalt i aż mnie zdziwiło, że po wyjęciu stałego balastu z bagażnika jedzie zdecydowanie lepiej, aż wciskało w fotel. Przegazowałem, włączyłem dmuchawę i ogrzewanie na pełny zakres i odstawiłem - niech sobie spokojnie paruje. Jutro jak będzie jasno osuszę bagażnik i zajmę się zdzieraniem podkładu transportowego z minusowego nowego noska. Taki on nowy, że pod podkładem cała blacha powierzchniowo skorodowana. To chyba nie fabryka, tylko jednak jakiś gówniany turecki zamiennik, ale dobrze się wyczyści i polakieruje, zobaczymy na ile starczy.
