- Astra I kombi
Najmłodsze Astry I mają w tej chwili lat dwanaście (produkcja do 2002 r.). Miałem styczność z kombiakiem, jeszcze niemieckiej produkcji ('97) z turbodieslem 1.7 TD. Auto było sprowadzone z Niemiec, obecnie jeździ w nim już trzecia głowica, bo poprzednie pękały. Podobno to bolączka tego motoru? Skrzynia biegów w tym egzemplarzu od początku była beznadziejna, bo trafienie we wsteczny jest problematyczne - nie wiem, czy TTTM, czy tylko zjechana sztuka. Generalnie tak jak powiedział ktoś wcześniej - elementy nośne nie rdzewieją aż tak jak karoseria, ale to auto jest dla mnie odpychające swoim czołgowym charakterem.
- Peugeot 306 kombi
Rodzice kumpla mieli coś takiego z dobrze nam znanym dieslem 1.9D. Służyło im dzielnie, bez większych bolączek elektrycznych. Ze względów konstrukcyjnych trzeba mieć na uwadze stan tylnej belki - w razie zużycia (koła w negatywie), pozostaje jej regeneracja.
- Escort kombi
Nie, nie i jeszcze raz nie. Znajomy miał to z silnikiem 1.6 8v + LPG. Wymienił całą wiązkę elektryczną wnętrza, bo świrowało - nie pomogło. Generalnie rdzewiało strasznie i w tempie, ośmielę się to powiedzieć, szybszym niż PN. Kuzyn miał Escorta, ale sedana (to był już Escort, nie Orion, ale to tylko różnica nazw) i generalnie też nie był zachwycony.
- Laguna I kombi
Laguna mi się zawsze podobała, właśnie w kombi. Rodzice kolegi kupili ją po rozbiciu Kadetta Caravana i użytkują do dzisiaj bez jakichś ekscesów (1.8 + LPG). To prawda, że lubią rdzewieć, ale trzeba po prostu ją dobrze obejrzeć.
Co do Megane I/Scenic I - przed liftem faktycznie rdza była problemem, potem poprawili się: kolega ma Megane Kombi 2003 (ostatni wypust Mk1) i rdzy nie ma, progi zdrowe, a auto mega wygodne. Tyle że Megane Kombi to tylko Mk1 po liftingu (czyli od 1999 r.).
Mondeo MK I i II
Absolutnie odradzam. Ford "W11" Mondeo to auto, które jeśli chodzi o zabezpieczenie antykorozyjne jest krokiem w tył. Sierry nie gniły aż tak.
Xantia
Jeśli masz w okolicy kumaty serwis d/s hydropneumatyki - bierz. Przyjemne autko, potrafi mile zaskakiwać wygodą.
- Felicia kombi
Tania i łatwa w naprawie jest. Czy trwała? Trudno powiedzieć. Na pewno Felicia przy tych wymaganiach będzie lepsza od Astry I, bo jest jeszcze szansa trafienia niezajechanej sztuki. Rdza ją lubi, tylne klapy rdzewieją na potęgę (jakieś fatum: i Favorit, i Felicia, nawet niektóre Fabie I mają ten feler), ale z drugiej strony - nie ma tam skomplikowanych rozwiązań, a części są tanie.
Z Zoltanem zgodzę się, co do skomplikowania napraw przy Francuzach, ale wynikają one z ich narodowego charakteru - czyli "róbmy po swojemu, nieważne że to durne!". I propozycja Marei jest słuszna - auto proste i wygodne.
Generalnie, cokolwiek się wybierze w tym budżecie, to na start i tak wymaga napraw (oleje, rozrząd, pewnie hamulce...). Nie ma też co się bać aż tak elektroniki, jeśli ma ona charakter podstawowy.