Autor Wątek: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"  (Przeczytany 2592 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« dnia: Wrzesień 26, 2014, 18:11:45 pm »

Offline Muriel1130

  • Tadziu
  • Nowicjusz
  • Wiadomości: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nic na siłe, wszystko młotkiem!
    • Polonez Caro MR'93
Witajcie forumowicze!

W końcu zebrałem się na porobienie twórczych fotek moim "Smartoflem" (taki nowoczesny ziemniak) co by przedstawić swojego dyliżansa. Zanim będą fotki chciał bym co nieco opisać ten samochód. Jest to mój drugi Polonez. Wcześniej śmigałem Atu+ z 1997r. Sprzedany tylko i wyłącznie z powodu rdzy nadkoli/drzwi jak i mniejszej przestrzeni do "bydłowania" bagaży (Caro i 5-te drzwi mają tutaj przewagę).

Aktualne Caro jest znane już z tego forum:
http://forum.fsoptk.pl/index.php?topic=31960.0

1.Historia w pigułce:
W skrócie, auto miało przejechane 275k km, użytkownik CoverName odkupił je po teściu, bydłował się nim, potem remontował aż w końcu sprzedał. Trafiło do Łodzi, skąd po jakimś czasie go kupiłem. Co mnie podkusiło? Zdrowa blacha po remoncie. Było to w lipcu jakoś b.r. (2014) gdzie forum "kulało" przez co widziałem tylko fotki z remontu. Pojechałem, obejrzałem niemal z każdej strony - zdrowa buda czyli to co chciałem, zdrowy silnik czyli to co na razie się przyda i LPG. Kupiłem, z biegiem czasu wiem, że ciut przepłaciłem ale no cóż "Lajf is brutal".

Samochód po remoncie miał przejechane 17k km i tyle jest w internetowej państwowej bazie danych. Jak na razie zmiany w nim nie zachodziły. Z daleka wygląda zacnie, kuleją tutaj wizualne szczegóły. Po zakupie troszkę w niego władowałem kasy. Taka ot co mała lista:
- Zmieniłem licznik, gdyż obrotomierz się skończył.
- Wymieniłem panel ogrzewania, gdyż stary się skończył.
- Zrobiłem to po raz kolejny gdyż nowy też się skończył.
- Umocowałem lewe lusterko gdyż było "Sportowe" i przy 90km/h się składało by poprawić aerodynamikę.
- Wymieniłem czujnik płynu na chłodnicy, bo się wiatraczek nie kręcił
- Czynność wyżej wymienioną powtórzyłem bo dalej nie działało
- Czynności nie powtórzę jednak miałem sprawdzić czy wentylator nie jest spalony ale skończyło się lato i się nie mam jak zagrzać...
- Zrehabilitowany ręczny bo nie szło go naciągnąć (teraz niby działa, ciężko idzie ciężko schodzi jednak łapie)
- Wymienione tarcze i klocki hamulcowe (jak znajde fotki to wrzucę) bo klocków właściwie na prawym kole nie było
- Wymienione koło na zapasowe (stare złapało kapcia i na szrocie nie dostałem opony a teraz nie chce mi się)
- Wymieniony silniczek przedniego spryskiwacza bo się skończył
- Przeczyszczone styki od el. szyby pasażera (od "nowości" nie działał przycisk")
-Zakupiona obejma zbiornika paliwa (jedna stara się skończyła, druga też nie wygląda lepiej a szkoda stracić bak na dziurach, czekam na słońce by zamontować)

Do braków można doliczyć brak klaksona, źle podłączone przewody od gniazda przy haku, nie działający przycisk prawego okna w lewych drzwiach, Nie zwijające się tylne pasy (zwijacz działa normalnie, retraktor nie zużyty, systemy CS i WS sprawne wszystko działa a po zamontowaniu trzeba mu pomagać...).

Do najgorszych mankamentów można doliczyć rdzę. Szczerze - jak by mi ktoś odwalił z  blacharką taką kaszanę to bym chyba gościowi budę podpalił...zrobiona blacharka, nowy lakier, nowe blachy, zabezpieczenie przeciw korozji sraty pierdaty... wszystko wyglądało idealnie przez 1.5 miesiąca po zakupie. Aktualnie... no cóż większość mankamentów na zdjęciach... Co bym widział wpis w wyżej zamieszczonym temacie CoverName o tych jego kilku reklamacjach u tego kacapa od sprejów wnikliwiej bym się przyglądał lakierowi...

2. Plany

Planuję zrobić kilka modyfikacji w samochodzie. Główne cele to:
- Swap silnika. Najchętniej bym wepchał jakieś V6 max 2.4l co by nie narzekało na paliwo kuchenkowe i nie było za dużo rzeźby. Znajomy ze 4 lata temu wspominał coś o jakimś V6 2.2l chyba z Forda jakiego ale jeszcze nie miałem poloneza, nie myślałem o nim, wypiliśmy już sporo jakieś berbeluchy. Jak nie to jakieś R4 najlepiej 2.0 DOHC, więcej mi nic nie trzeba. Chociaż jak by jakąś rzeźbę pod skrzynię 6 biegów dać, bo w trasie brakuje troszkę v max na eko jeździe :P

- Obniżenie tyłu, co by nie było takiego prześwitu a co by zmieścić jakieś felgi 15' z normalną oponą a nie cieńką jak podpaski firmy "Olłejs" no i co by dalej autem miło bujało na dziurach a nie trzaskało jak w Golfie.

- Wymienić cały środek. Deska, boczki, inne pierdoły z tym związane oryginalne z C-, skórzane w takim stylu jak mam aktualne "skórzane" boczki we flookowe obramówki z C+ wsadzone (widziałem takie coś na zlocie w Oławie w jednym - podoba mi się). Podsufitka czorna, może jakaś pikowana skóra. Fotele kubełki zostawię, wygodnie się w nich siedzi. Jednak raczej coś innego niż IG.

- Wymiana kloszy świateł z przodu. Może i zostawię przyciemniane ale na pewno bez polerki. Ew jak polerka to dokładna nie tak jak teraz. Żarówki może jakieś ledowe znajdę bo fajnie to wygląda jak dla mnie (duże koło z wieloma małymi lampkami kolorowymi). Tył jak dorwę "biało czerwony" z lekko wyblakłą czerwienią jak w oryginale to nie pogardzę (ten odcień taki zbyt plastikowy jakiś :P)

- Zamontowanie wewnętrznego oświetlenia w ledach. Ładnie poukrywane delikatne, co by nocą wnętrze auta było przejrzyste jednak wszystko w dobrym smaku czyli "co za dużo to i świnia nie zje".

- Montaż szyberdachu bo się przydaje :P

- Wymiana centralnego zamka na oryginał. Patrol 619 ssa pałę, często nie czyta zamkniętych drzwi, sam zamyka drzwi podczas jazdy, nie działa z kluczyka tylko z pilota, piszczy jak się jedzie (w Oławie na przejeździe po mieście nie miałem klaksona to włączyłem alarm :P) ogólnie to kupa tylko nie wali.

- Montaż el. szyb z tyłu

- Montaż ogrzewania tylnej szyby oraz wycieraczki bo brak tego dodatku

- Wymiana nagrzewnicy na jakaś normalną co by grzała, no i montaż klimatyzacji wejdzie w grę.

- Malowanie plastików na czarno co by były czarne a nie blado czarne

Na pewno coś by się jeszcze znalazło jednak jak na razie mam dziurę w głowie :P

3. Co może zrobię

Jak się wkurzę rozbiorę dziada do gołej blachy, zedrę lakier, konserwację i wszystko co się da, zabezpieczę porządnie, pomaluję porządnie, wzmicnię blachy co by czuć się jak w czołgu bez kitu bezpiecznie na tyle ile się da to zrobić co by też nie dociążać go za mocno, pomaluję na ładny kolor (ten wiśniowy jest za ciemny. Marzyło mi się Caro w takim kolorze tylko jaśniejszym typowym dla Caro-... ew krwisto czerwony bo jest szybszy) i będę miał wyrąbane... Jak ma mi się tak rdza po starym remoncie pokazywać co rusz to dziękuję wychodzę :P No i wygłuszę odpowiednio cały samochód oraz zamontuję czarne te materiałowe rzeczy co są np. na podłodze (mam to słowo na opuszkach palców co to jest dokładnie... fuck :P)

4. Kiedy?
Jak na razie by podejmować się takich ciężkich prac zaczynam od października naukę w zawodzie "technik pojazdów samochodowych". Brzmi dumnie. Kolejny zawód do kolekcji... Mam nadzieję, że na miejscu szukając praktyk znajdę w Jelczu jakiegoś legalnego speca od klasyków ew zakręcę się na oficjalnej stacji diagnostycznej na Polmozbycie. Może takie znajomości się przydadzą :P Na pewno poszukam kogoś, kto by mi po znajomości mógł pokazać na żywo (wzrokowiec jestem) jak najlepiej zając się blacharką oraz malowaniem. Właściwie jak dobrze wszystko pójdzie to może będę miał miejscówkę na różne takie zabawy. Jednak raczej nie szybciej niż 2 lata. Przez ten czas zamierzam dbac tylko o niego by nie zawodnie jeździł, by nie gnił, i tyle. Odkładam kasę :P Jak wyjdzie opcja z zakupem domu za 3-5 lat zawsze mając swoje podwórze będzie to łatwiej bo blokowiska nie dają tylu możliwości.
No i piniądze... jak na razie dorabiam na złomie. Wynoszę od ludzi elektronikę i inne śmieci (głównie TV) pomagając im w braku sił/lenistwie czy jak by to inaczej nazwać. Miedź się ceni. Sprzedam 300kg miedzi na raz i z 5k się znajdzie. Kropla w morzu potrzeb jednak zawsze bliżej to niż dalej :P A w między czasie coś wymyśli się :P Wypłaty z narzeczoną przeznaczamy na mieszkanie/życie/wspólne przyjemności/plany i przyszłość.


Rozpisałem się strasznie. Wytrwałym dziękuję za uwagę. Na wszelakie pytania na ile mogę odpowię. Hejtów się nie boję, nie wiedzy nie wstydzę (chcę się dokształcać i zawsze uczyć tego co mi potrzebne w życiu) Polonez to nie szpan, to styl życia. Najwygodniejsze auto, którym kiedykolwiek jeździłem (zaraz przed Tarpanem, którym całą polskę zjeździłem) i co... Może nie szybko ale na pewno będę realizację moich planów zamieszczał tutaj. W między czasie postaram się obadać podwozie i porobić fotki. Może jakieś filmy? No i wymiany eksploatacyjne pozamieszczam.

Jak na razie fotki auta jako całokształt oraz wady, które musze niestety "podziwiać". Głównie pojawiająca się rdza oraz braki we wnętrzu. Przepraszam za jakość, ale mój Smartofel nie jest najwyższej półki.

PS. Jak by kiedyś kogoś interesowało wnętrze w tym Flooku ew zamiana na to co bym chciał to właściwie mogę się wymienić nawet 1 za 1. Słyszałem, że Flookowane wnętrze więcej się ceni jednak mi wystarczy, że razem na miejscu pięknego jakiegoś dnia zrobimy przekładkę i wuala.










































« Ostatnia zmiana: Wrzesień 26, 2014, 18:16:23 pm wysłana przez Muriel1130 »

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 26, 2014, 18:57:34 pm »

Offline utek

  • utek#1915
  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3692
  • Płeć: Mężczyzna
  • kujawiak
Szkoda że gnije. Dorobiona ideologia o niewiadomo jakim remoncie, a tu zaraz dziury pod lakierem.

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 26, 2014, 19:03:35 pm »

Offline mruk1313

  • OHV-FSO HEKO TEAM
  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3436
  • Płeć: Mężczyzna
  • 19 lat z FSO
    • FSO POLONEZ CARO+ 1.6GSI 1998r. 60tyś km... i coś jeszcze x2......
Z tego co się orientuje to poprzedni właściciel wziął nawet kredyt na remont, jak widać okazał się nie skuteczny albo zrobiony na odpier......
Powodzenia w doprowadzaniu go do należytego stanu i walki z korozją:).
FSO cars from POLAND
...........3xFSO.........

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 26, 2014, 19:24:17 pm »

Offline lesor#1973

  • FSO:1993-1996 B1078
  • Klubowicz
  • Wiadomości: 1327
  • Płeć: Mężczyzna
  • Borełło, Carełło, 115c_w_Jesionie
Niełatwo będzie zrobić z niego ideała.
Samochody, które miały malowane blachy razem z gumowymi odbojami/nadkolami/wiązką/spinkami/oponami/uszczelkami szyb zawsze skreślałem. Bez odpalania silnika i zaglądania do środka.

Powodzenia w zabawie! :)
Zważcie jegomość – odparł Sanczo Pansa – że to, co tam się ukazuje, to nie żadne olbrzymy, ino wiatraki.

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 26, 2014, 20:58:07 pm »

Offline Muriel1130

  • Tadziu
  • Nowicjusz
  • Wiadomości: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nic na siłe, wszystko młotkiem!
    • Polonez Caro MR'93
Właśnie to było najgorsze, że w temacie Covera widziałem przed zakupem tylko fotki, które dorwałem inną drogą... tak dopiero 2tyg po zakupie widziałem, że skarżył się na spieprzenie 3x roboty przez lakiernika i poprawkach. Jak kupowałem go od następnego właściciela w Łodzi to wszystko wyglądało dobrze. Pech chciał, że z codzienną eksploatacją takie rzeczy powychodziły. Najgorsze są okolice wlewu paliwa, dół przednich nadkoli oraz relingi w szczególności z przodu bo przy otwartych drzwiach od dołu widać i od góry. W Jelczu ponoś dobry lakiernik - blacharz jest, ludzie z Wrocka ponoć go nawet polecają i okolic. Jestem ciekaw jaką fortunę by chciał za zrobienie tego przed zimą... no i pod moim siedzeniem (tzn kierowcy) widziałem na podwoziu że odpadło kawałek zabezpieczenia przed gniciem i go lekko bierze. Niech te + - 2 lata przeżyje i będzie dobrze. później samemu człowiek na pewno konkretnie sobie to zrobi. A nadkola itp. to można kupić nowe fabryczne ;)

Ogólnie co do auta bo tego nie napisałem, odpala, jeździ, działa. Spalanie w trasie ponad 100km to ~8.5l, w trasach do 50km to ~10l a tak na krótsze trasy i miasto to do 12 łyknie nie więcej. Na benzynie chodzi dobrze. Mnie cieszy, że wgl chodzi bo stare Atu ni hu hu wtryski jakieś pozatykane miał :P  Na Gazie chodzi też dobrze, Przydało by się tylko go wyregulować myślę. Zwiększyć dawkę gazu delikatnie. Mniej będzie spalał i trzymał obroty. Na biegu nie ma problemu jednak na luzie potrafi chcieć zgasnąć przez co muszę go trzymać "ręcznie" na obrotach. I nie ma zależności od temp. silnika. Co do tej temp. latem w trasie wskazówka na 70', jak jest chłodno to ~65'. Po mieście unikałem dużo jeździć, tzn pchać się w korki, co by się nie zagotować. Bez tego wentylatora to ciężko...;/
Resor z tyłu na 3 pióra. Auto w zakrętach jest stabilniejsze od standardu (mam porównanie) pewniej się prowadzi. No i przed zima bym nagrzewnicę ogarnąć musiał... wieje słabo nie powiem, jednak to by był pikuś. Strasznie słabo grzeje... o ile wgl grzeje... chłodne powietrze może tak nie działać jak powinno na parowanie szyb ale zobaczymy...

Jak na razie szkoda mi włądowanych w niego pieniędzy. Więc trzeba dbać.

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 02, 2014, 23:09:56 pm »

Offline utek

  • utek#1915
  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3692
  • Płeć: Mężczyzna
  • kujawiak
Nie dziwię Ci się. Nie wiem ile tam za niego dałeś, ale za 1500zł można kupić poldka do lekkich zaprawek, a nie wyszpachlowanego trupa.

Odp: Polonez Caro MR93 1.6 GLI "Marian"
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 07, 2014, 10:51:50 am »

Offline Muriel1130

  • Tadziu
  • Nowicjusz
  • Wiadomości: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nic na siłe, wszystko młotkiem!
    • Polonez Caro MR'93
Tutaj właśnie widać, że szpachli nie ma a blachy nowe (w paru miejscach odprysk lakier, widać kolor blach). Niestety badziewność wykonania wyszła po. Auto raczej przygotowane na zakup.

Jak na razie wczoraj skończyła mi się stacyjka. Tzn daję kluczyk na drugą pozycję, na tablicy nic się nie podświetla, słychać dźwięk awaryjnych. Światła ani nic się nie załączają, wycieraczki etc. Przy włączeniu awaryjnych ich dźwięk napieprza jak seria z karabinu :P Trzecia pozycja i zero. Wskazówki opadają, zero reakcji. W czwartek znajomy z Jelcza wpadnie to przeniesiemy go do niego do garażu (przetransportujemy jakoś :P). Twierdzi, że pewno jakieś zwarcie gdzieś idzie. Wszystko możliwe, bo te kable jakoś z zupy pomodowane... Sam się za to nie biorę dopóki w szkole nie weźmiemy instalacji elektrycznej - nie chcę spieprzyć tego gorzej :P o ile się da :P

Jak co nie co się dowiem - dam znać.