Pod koniec września trzeba było dać ohapałce nowe smarowanie i poprawić nieco hamulce.
Pod koniec listopada pojechałem na przegląd. Poza ustawieniem lewego światła diagnosta nie miał się do czego przyczepić
Powiedział nawet, że Poloneza z tak zdrowym spodem i tak dobrym ręcznym dawno nie było
Dodatkowo Caruś dostał nowe świece, palec, kopułkę oraz filtr powietrza. Wpadły także pomarańczowe kierunki z przodu oraz żarówki, które dostałem od ziomka, który handluje kosmetykami oraz akcesoriami samochodowymi
Na szrocie pod miastem pojawił się kolejny truck w dieslu, więc przygarnąłem sobie kolejną parę sprężyn. Udało się także nabyć pierwsze graty do podrasowania OHV, a dokładniej kolektor wydechowy od GSi.
Zimy nie było, było raczej wiosennie, czyli można ładować koło na sezon. Wpadła wcześniej wspomniana poszerzona stal z Dużego Fiata, jeszcze ta z wypustkami pod dekiel. Jak kupowałem, była turkusowa, teraz jest czarny połysk.
Środek to na razie taki gruz styl. Chcę dokupić klaksonik do MC i albo pomaluje ramiona na srebrno, albo ją "przepoleruje". Jest też tzw. polskie dildo, czyli bursztynowa gałka. Na wiosnę odmaluje drążek, bo nie wygląda zbyt pięknie. No i wpadło delikatne granie - jednostka sterująca Sony CDX-GT420U, głośniki z przodu wymienił jeszcze pan Bogdan i całkiem dobrze dają radę, do tego subwoofer Magnat Xpress 30cm napędzany przez wzmacniacz Blaupunkt GTA 4100. Trochę ubrudzone dywaniki, bo świąteczne porządki dopiero miały nastać. (klameczka już wymieniona na prawilną chromowaną, nie wiem czemu była plastikowa)
Natomiast podczas porządków w domu natknąłem się na pewien gadżet, który doskonale pamiętam jak kupowałem na wczasach w 96 roku w Augustowie. Chciałem go dać wujkowi, który miał wtedy wąskie brązowe Caro, ale zawsze zapominałem, więc zamontuje to sobie gdzieś w środku.
Noworoczne plany na najbliższe 3 miesiące to:
- obniżyć, wyszukać amortyzatory starej produkcji firmy Krosno
- nietypowa tapicerka z pierwszych Carówek
- być może drewniana kierownica
- zagazować
- wyrzeźbić wydech z kolektorem od GSi i końcowym z Kanta
- dalej jeździć, upalać i robić na bieżąco to co trzeba
A jeśli nic się nie wydarzy złego, to bliżej kolejnej zimy odstawić go do ziomka na poprawki blacharsko-lakiernicze.
A tymczasem spadło sporo białego lubrykantu...
Na razie auto śmiga, nie ma żadnych problemów. Nawet przy ogromnych mrozach nie było problemu i odpalał, kilka dni nawet robiłem za taksówkę dla rodziców, gdyż ich akumulator w 3 letnim Bravo padł
Jedyne co mi się tam wydaje, że powinienem przyjrzeć się termostatowi i rozrusznikowi. Ale to jak się zrobi troszkę cieplej...