No i stało się. Dzisiaj po 2 latach negocjacji z poprzednim właścicielem (w tym zbiciu ceny o połowę
), odebrałem w Sopocie przesyłkę w postaci Poloneza Caro z 1996 roku. Autko zapewne Wam znane bowiem pojawiało się w ogłoszeniach, oglądałem je nawet dwa razy ale stosunek ceny do tego co oferowało mnie nie przekonał. Ostatnio jednak udało mi się znaleźć porozumienie ze sprzedającym i Polonez stał się moją własnością.
Pierwszym właścicielem wozu było małżeństwo pracujące w FSO. Samochód w ich rękach był do 2011 roku. Obecnie samochód ma 39 tys, km i jest wersją niemal wszystko mającą. Na wyposażeniu m.in:
- pakiet ORCIARI
- KLIMATYZACJA
- pakiet owiewek i dokładek HEKO
- alufelgi, oryginalne opony z 1996 roku
- szyberdach uchylany i odsuwany na dach
- fotele IG Akupresura pompowane
- podgrzewanie foteli przednich
- el. szyby przód
- wspomaganie kierownicy ZF
- centralny zamek
- elektrycznie regulowane lusterka
- dwie blokady skrzyni biegów (!)
- alarm z pagerem
- autoalarm
- oznaczenie silnikowe z Rovera (wyleci jako pierwsze)
Większość wyposażenia dołożył wcześniejszy właściciel. Ja muszę zająć się stroną estetyczną bowiem samochód ma zniszczony lakier na dachu i masce, ma porysowane gwoździem drzwi i błotnik, trochę wgniotek na lakierze. Wnętrze w stanie jak w nowym samochodzie. Charakterystyczny zapach nowego Poloneza. Silnik GLI dobrze się wkręca, skrzynia i most cichutkie. Od nowości eksploatowany na full syntetyku Mobila.