Więcej czasu tracę na poprawianie po tych "fachowcach"...
W masterze coś mi zaczęło w trasie telepać z przodu. Znajomy mechanik stwierdził, że zawieszenie powybijane i koniecznie trzeba robić. Wymienił, odpowiednio za to skasował... Tydzień później jedziemy w tę samą trasę - znowu słychać takie samo stukanie z przodu. Co się okazało - mocowanie zderzaka urwane.
Wysłałem brata lublinem na wymianę opon (to już przykład z tego roku). Mówię mu: Powiedz, żeby tak nie dopierdalali nakrętek, bo później tego odkręcić się nie da. On na to: No dooobra, oni się znaaają. No i co? Urwali jedną szpilkę. Tak nawiasem, dobrze, że tylko jedną, bo sami ledwie te nakrętki poodkręcali, kiedy sam do nich pojechałem i kazałem je luzować. Dali namiar na warsztat, który wymieni szpilkę w ramach reklamacji. Wymienił - a jakże, tylko dał nakrętkę z całkiem innej bajki (mniejszą, pewnie żeby było taniej), ale już machnąłem ręką, odżałowałem 9 zł i kupiłem taką jak trzeba.
Mam dużo więcej takich przykładów...