Z mojego tematu poznikały wszystkie zdjęcia, tworząc posty bezwartościowymi, zatem jeszcze raz, i jeśli mógłbym prosić moderatora o przypięcie...
Sprawa jest bardzo prosta, a silnik zyskuje na kulturze pracy, lepiej się wkręca na obroty. Fabryczne tłoki (przynajmniej te pozmianowe, montowane od caro MR93) mają mniejszy rozrzut wagi, niż starsze sprzed MR`93, ale w przypadku tłoków remontowych (na szlif), jeden komplet z Gorzyc miał rozrzut aż 12g (!) między najlżejszym, a najcięższym tłokiem. Mimo to, jak mamy tłoki w ręku, warto wyważyć każdy komplet tłoków.
Zaczynamy od kupna wagi jubilerskiej z dokładnością przynajmniej do 0,1g. Koszt około 30zł na allegro. Następnie ważymy wszystkie tłoki. U mnie, na fabrycznych, nominalnych tłokach wyciągniętych z używanego silnika wyniki przedstawiały się tak:
1 tłok: 347,8g
2 tłok: 345,8g
3 tłok: 347,0g
4 tłok: 345,9g
Różnica między najcięższym, a najlżejszym tłokiem wynosi więc 2g. Bierzemy się wiertarkę z frezem np. "szyszka" i zaczynamy wyważanie. Pierwszy pacjent przed operacją:
Materiału do ściągnięcia mamy równo 2 gramy. Zaczynamy od okolic sworzni i widocznego na zdjęciu nadlewu po prawej stronie.
Po szlifowaniu mniej więcej tak to wygląda. W przypadku tłoków rzemieślniczych, zebrałem bardzo dużo materiału w okolicach sworznia, oraz trochę z denka tłoka.
No i tłok wyważony. Ot cała filozofia
Po takiej operacji, warto jeszcze wypolerować denko tłoka na lustro, żeby nagar się do niego nie przylepiał. W następnym poście w temacie - wyważanie korbowodów. Z tym będzie trochę więcej zabawy.