Się nacieszyłem...
Po złożeniu auta, mimo regulacji zaworów, dzieje się takie coś:
https://www.youtube.com/watch?v=3Pki5I15Kw4&feature=youtu.bePo odebraniu auta myślałem, że klasycznie, jak zwykle bywa - po paru km klawiatura się "ubiła", trzeba zrobić kolejne 50km i ustawić zawory ponownie, i będzie ok. I owszem, po zdjęciu pokrywy jeden zawór miał luz 0,4, drugi 0,3 itd. Ale po ustawieniu najbardziej uciążliwy hałas pozostał. Ustawione są prawidłowo, nie jest to jednolity metaliczny szum zaworów, nie występuje tak jak przy rozregulowanych na zimnym i ciepłym silniku, na ciepłym głośniej, na zimnym mniej, tylko świeżo po odpaleniu nie słychać go wcale, w miarę rozgrzewania silnika robi się coraz głośniejszy, po czym przechodzi w taki jazgot, jak na filmie. Dodatkowo, przy odpuszczeniu gazu, dźwięk jest szybszy, jakby coś wpadało w rezonans. Jest to na tyle głośne, że tak głośną pracę zaworów kojarzę jedynie w autach, które po skontrolowaniu luzów miały je w okolicy milimetra lub więcej.
Głowica była ściągana - tłoki bez śladów uderzeń zaworu w tłok. Zawory nie budzą podejrzeń. Nie widać nic dziwnego - pęknięcia sprężyny, ani nic podobnego.
Co zostało zrobione:
-Szlifierz (papla szlif bielsko, niby porządny serwis) po oddaniu głowicy do planowania i sprawdzenia na szczelność stwierdził, że zawory, które były zamontowane w głowicy są krzywe (wszystkie ssące). Wymienił prowadnice zaworowe i zamontował zawory ssące od plusa GSi. Twierdzi, że oprócz różnicy na długości 0,05mm nie różnią się niczym od zwykłych. Wydechowe zostały stare, nie wymagały wymiany.
-Klawiatura po zdjęciu była zabezpieczona śrubami i nie "rozpadła" się, jest założona tak samo jak była wcześniej.
-Luzy zaworów były sprawdzane 4 razy, raz eksperymentalnie z braku pomysłów je powiększyłem z 0,15 jakie zawsze ustawiam do luźnych 0,20 - żadnej różnicy.
Wpadłem na pomysł, że może po kilku planowaniach głowicy, zawory uderzają w tłoki, ale nie. Pożyczyłem endoskop i sprawdzałem podczas obracania wału luz między zaworem i tłokiem - jest, na tłoku brak śladu współpracy z jakimkolwiek zaworem.
Dół był rozebrany, złożony na nowych panewkach, ale to za chiny nie brzmi na panewki, i ciśnienie jest taki samo, jak wcześniej. Dźwięk po otwarciu maski dobiega z góry. Myślałem jeszcze o luzu sworznia na tłoku, ale w jaki sposób mógł się zrobić, jak tłoki zostały wyjęte w całości i wróciły do silnika bez zdejmowania zabezpieczeń i wyciągania sworzni, a wcześniej hałasu nie było.
Auto zupełnie normalnie pracuje, chodzi równo, zbiera się jak szalone, i ma ciśnienie oleju w normie. Tylko ten jazgot świdruje głowę. Co tu jest grane? Wcześniej auto było ciche. Pierwszy raz mam do czynienia z takim przypadkiem, i nie wiem, co jest grane. Chyba, że niesie się jakiś rezonans po silniku, i szukam nie tam gdzie trzeba, ale według mnie, hałas dobiega z zaworów. Coś jest ewidentnie skopane. Przychodzi mi na myśl jakiś błąd szlifierza przy składaniu klawiatury, jedynie, ale nie mam już pomysłu, jaki... "Jeździć, obserwować" już chyba nie wchodzi w grę, bo wskoczyło 400km i nic się nie zmienia.