I tak właśnie ustawialiśmy, tylko w momencie, kiedy znaki się zgrywają zapłon wypada na 4 cyl, a pamiętaliśmy, że w innych samochodach zapłon jest wtedy na 1 cylindrze - i to nas myliło, a przyczyna leżała jak zwykle gdzie indziej. Na złym ustawieniu kichał w gaźnik, na poprawnym nie chciał nawet prychnąć. Jak napisałem, wszystkiemu był winny aparat, ktoś wsadził znowu łapy nie tam, gdzie powinien.