Witam wszystkich.
Niecały miesiąc temu zakupiłem swoje pierwsze auto - oczywiście zgodnie z moim "marzeniem" miał to być Polonez.
Kupiłem go moim zdaniem w dobrej cenie jak na to, że jest na czarnych blachach z kompletem wszystkich dokumentów od pierwszego właściciela, a takiego właśnie szukałem od dłuższego czasu.
Większość swojego życia był garażowany i używany przez Pana z rocznika '60. Niestety Pan po zakupie nowego auta wystawił go pod chmurkę. U mnie znów trafił do garażu.
W momencie zakupu posiadał przebieg trochę powyżej 69400km, według właściciela oryginalny przebieg. Ja do tego pewności niestety nie mam. Kolor nadwozia wg. dokumentów to "L-117 m.capri"
Tapicerka jest naprawdę bardzo dobrze zachowana, całe życie jeździł w pokrowcach z dermy szytej na zamówienie. Siedzenia też niewysiedziane. Deska rozdzielcza niestety jest w jednym miejscu pęknięta, ale osobiście mało mi to przeszkadza. Jest na gaźniku i nie posiadał, nie posada i nigdy nie będzie miał instalacji gazowej. Most cichy. Silnik suchutki, pali praktycznie od razu. Przyspieszenie też ma zaskakująco dobre. Mam wrażenie, że jest bardzo oszczędny, ale to jeszcze kiedyś muszę dokładnie przeliczyć tankując go do pełna. Całe podwozie było zakonserwowane, niemniej jednak trochę go rdza wzięła za tylnymi błotochronami/chlapaczami.
Z przodu jest pęknięty zderzak oraz pogięty nosek, poprzedni właściciel uderzył nim w słupek. Na wiosnę będę miał plan, aby zrobić mu remont blacharsko lakierniczy.
Mam teoretyczną wiedzę mechaniczną, z praktyczną trochę gorzej. Ale z wielką chęcią się uczę i samodzielnie sobie przy nim grzebie i na razie ze wszystkim radzę. W razie jakiś niepewności, zagwozdek czy też problemów wychodzę z założenia, że są takie fora jak to, którego użytkownicy zawsze w jakiś sposób mi pomogą. Pomimo iż jestem mieszkańcem bloku to posiadam jakieś tam zaplecze techniczne, abym mógł przy nim swobodnie pracować.
Zgodnie z moim założeniem jest to samochód na co dzień(przynajmniej na razie), ale nie planuję nim wyjeżdżać z garażu w zimę, a deszczu unikam. Nie muszę nigdzie nim dojeżdżać, a że wszędzie mam blisko od miejsca zamieszkania mogę pozwolić sobie na jego dłuższy postój (zima).
Nie wiele zdołałem przy nim jeszcze zrobić, bo mam jakieś tam obowiązki. np. szkoła.
Na razie robiłem w nim tylko takie mało ważne rzeczy. Bo niestety blachy sam nie ogarnę, a rzeczy np. mechanicznie są w jak najlepszym porządku więc ich nie dotykam.
-Poprowadziłem nową linkę płynu spryskiwaczy na maskę(starej wgl. nie było)
-Wymieniłem filtr paliwa i powietrza. Na wymianę filtru oleju przyjdzie pora razem z wymianą samego oleju.
-Wymieniłem siłowniki bagażnika.
-Wymieniałem wszystkie przepalone żarówki.
-Wymieniłem gumową rurę doprowadzającą paliwo z wlewu do baku. Stara była spaciała i dużo paliwa przepuszczała przy tankowaniu.
-Zamontowałem radio. Ze starego radia pozostały tylko poucinane kable leżące luzem. Jako laik z instalacji radia jestem naprawdę zadowolony, bo nigdy w życiu nie miałem styczności z żadną elektryką od strony technicznej. Miałem się do tego zabrać nie mając pojęcia o czymkolwiek z tym związanym. Ale z obawą o to, że mi się sfajczy polonez przeczytałem masę wątków na forach o takiej operacji, w tym to forum, na którym teraz piszę ten post. Myślę, że dowodzi to o tym, że takie fora są naprawdę niezbędne.
W najbliższej wolnej chwili zamierzam zabrać się za wymianę kabla, który doprowadza prąd do klapy bagażnika (wycieraczka, grzanie tylnej szyby), niestety stary mi pękł w miejscu łączenia klapy z karoserią.
Na dole znajduje się link z jego zdjęciami, większość z nich okazuje jego stan mi.n blacharski.
https://imgur.com/a/1nxukv1(Zdjęcia po wgraniu na hosting niestety się trochę pomieszały.)
Planuję nim po raz pierwszy przyjechać na zlot, który odbędzie się 5 listopada bieżącego roku w Warszawie.
Z czasem myślę, że zaktualizuje wątek po jakiś większych pracach przy nim.
Mam nadzieję, że nie przynudziłem.