Zawsze mnie zastanawia potrzeba się rozbijania przez kogoś jakimś szrotem z litrowym silniczkiem, podczas gdy można kupić auto z tym silnikiem 1.6 lub wyżej i instalacją LPG, jazda wychodzi taniej niż pierdzikółkiem na benzynie, a wygodnie
Dziewczyna odkąd jeździ moskwiczem do pracy też nie chciałaby wracać do małego auta bez gazu, po tym, jak zobaczyła po dwóch tankowaniach jak tanio wychodzi jazda bądź co bądź autem z silnikiem o jakiejś pojemności, i wielkości wnętrza poloneza :D Wcześniej jeździła chyba clio 1.2, rocznik 2010, albo 2015, albo 2018, jeden wuj bo one wszystkie i tak wyglądają dla mnie tak samo. Bez gazu ofc, więc tankowanie powodowało szok przy kasie, a przyspieszenie od zera do setki zajmowało wieczność, więc fajnie wyglądał tym autem wjazd na autostradę :D
Moskwicz to skrajny przypadek, bo ja takie auta uwielbiam, ale jak ktoś chce coś zachodniego, to pełno jest do wyboru aut z lat 1990-2005 z silnikiem o pojemności od 1.5 w góre, instalacją gazową i z nadwoziem nie przypominającym pchły na drodze. Po co więc brać małe g... w najdroższej opcji paliwowej?
Choć kumpel połączył zalety jednego i drugiego, i jeździ uno 900, do którego sobie zamontował instalację gazową, i szczyci się teraz najtańszą jazdą spośród wszystkich moich znajomych - w sumie będące jedyną zaletą tego samochodu - na poziomie 6-7L LPG/100km. Moskwicz 9-10L musi łyknąć, co jest i tak niezłym wynikiem, bo ani ja, ani dziewczyna nie zamulamy go emerycką jazdą.
A tak już odnośnie tematu:
-Polonez zyskał nowy olej, na starym zrobiłem ponad 13kkm i trzeba było wlać nowy, czas też według zeszytu na nowy olej do mostu, bo na starym już poleciało ponad 30kkm,
-W moskwiczu pomalowałem ramki drzwi i słupek środkowy - cynkalem czarny mat; wyszło prawie jak fabryka, nie straszą już, wcześniej były strasznie wypłowiałe:) Ogarnąłem też lewarek zmiany biegów - miał duże luzy i ciężko chodził, bo śruba mocująca dźwignię ze skrzynią była odkręcona. Dokręciłem śrubę i zniknęły luzy, a opory ustąpiły, kiedy rozruszałem jeden z przegubów, który też łączy lewarek ze skrzynią - stał na dębowo, wymyty i na nowo nasmarowany chodzi dużo lepiej.
-Zamontowałem mu plastikowe nadkola - będę mógł spać spokojnie, że jedno potencjalne miejsce gnicia mniej. Niedługo przyjdzie czas na konserwację wszystkiego sandersem - w polonezie ten środek zdał egzamin na piątkę z plusem, więc i na moskwiczu się sprawdzi.
Zamontowałem także wytłumienie maski (z poloneza, starego typu - takie szmaciane - mam wrażenie, że lepiej tłumi hałas niż to nowoczesne, "plusowe") - nie sądziłem, że ten kawałek szmaty aż tyle da. Wyciszyło ten wóz niesamowicie, dodatkowo maty tłumiące na ścianę przednią grodziową=nie słychać już pracy zaworów w silniku, i jest ogólnie o parę decybeli ciszej
. Został do zrobienia w wolnej chwili jeszcze bagażnik, jednak z czasem na robotę mam mały problem - auto jest ciągle w ruchu, robi 300km tygodniowo
Muszę mu jak najszybciej załatwić garaż, bo sytuacja na parkingu pod blokiem z zaparkowaniem auta jest coraz gorsza.
- W aucie kumpla, czyli wołdze GAZ 31029 wymieniliśmy olej w silniku na nowy (revline 5W40). Ogarnąłem mu także plastikowy wentylator z jakiegoś golfa, żeby się pozbyć modyfikacji poprzedniego właściciela (miał elektryczny wentylator, który wymienił na wiatrak mocowany na pompie ze starszego modelu).