U mnie sprawa wygląda nieco inaczej. Jako, że grzebię się w samochodach całymi dniami i czasem nocami mam z tego powodu niezłe jazdy w domu. Ilość samochodów jaką mam napawa ją przerażeniem i za często przypomina mi, że 600-tka czeka na remont, pomarańczowy 131 jest rozebrany i nic się z nim nie dzieje, że o czarnego 131 za słabo dbam (głównie chodzi o porządek w środku a przy pracy jaką wykonuję jest to ciężkie do osiągnięcia :mrgreen:), że z Chryslera odlazł już cały lakier na dachu i tego typu historie. Zastanawiam się co będzie jak się dowie, że kupuję niebawem jeszcze jeden samochód :mrgreen: Chyba się wyprowadzi

Generalnie jak zdarzy się jej pojawić w okolicach mojego garażu i policzyć wszystkie samochody jakie tam stoją (aktualnie 6) to póŹniej przez tydzień wysłu"ch*"ę tego i owego :twisted:
Z drugiej strony cieszą ją moje garażowe sukcesy, gratuluje mi, opowiada swoim koleżankom czego to ja tam ostatnio nie wyprodukowałem, wypytuje jak mi idzie z aktualnymi projektami itp. Uwielbia wręcz czarnego 131 i nawet czasem zdarzy jej się w nim posprzątać, umyć szybki i wypucować :mrgreen: Załapała też dzięki mnie bakcyla na punkcie starych samochodów i niektóre rzadko spotykane modele jest w stanie odróżnić i nazwać :mrgreen: A jej marzenie motoryzacyjne...cóż...czarny terenowy Lexus z białą skórą... 8) Póki co jeŹdzi Mazdą 323F
