z racji że takiego topica nie ma, czas założyć...

żył sobie Bubka...
bubka znał wszystkich, wszyscy znali bubkę, a pracował w zakładzie samochodowym.
pewnego dnia do zakładu w którym pracował wpadła kontrola i orzekła że zakład zostaje
zamknięty. Szef załamany nie wie co robić. Nagle gość z kontroli widząc przechodzącego
bubkę pyta:
bubka ty tu pracujesz?
- ano pewno że pracuję
a to jak tak to nie ma problemu i się zawineli
szef mówi:
bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz!
- a no tak jakoś wyszło
a może ty znasz samego papieża?
- a no pewno że znam
to zaraz dzwonie na lotnisko i rezerwuje bilety do Watykanu
szeef dzwoni ale najbliższe bilety za dwa tygodnie dopiero
bubka mówi:
- szefie daj słuchawkę:
cześć.... ok, ok, ... to na razie
szefie lecimy jutro pierwszą klasą o 14
bubka ty rzeczywiście wszystkich znasz!
No i polecieli. stoją na placu św. Piotra, bubka mówi:
szefie punkt 12 wyjdę na tą ambonkę razem z papieżem, patrz uważnie
tłum na placu się zrobił, szef gdzieś na środku. nagle wybija dzwon i bubka rzeczywiście
wychodzi z papieżem i macha do szefa. nagle szef pada sztywny. bubka widząc to zbiega i
leci do szefa. dobiega do niego trzaska go po facjacie, po chwili szef odzyskuje
przytomność i mówi:
To że znałeś wszystkich z kontroli zrozumiałem, to że znałeś wszystkich na lotnisku to też
jeszcze szło zrozumieć, ale kur wa jak podszedł do mnie murzyn i zapytał mnie
co to za koleś w białym kubraczku stoi koło bubki NIE WYTRZYMAŁEM!