w tych srubach do glowicy OHV nie ma nic dziwnego, cena nie wygorowana jak za takie czesci i to chyba nawet jakis oryginal z podkladkami,
a ze jest to element znormalizowany i mozna taniej kupic na sztuki czy tam kilogramy, a generalnie to nawet wymieniac nie trzeba, bo sa wybitnie wielorazowe, to nic nie zmienia - kto wie, ten znajdzie sobie taniej, a kto nie wie i mysli, ze mu potrzebne, kupi za 120pln i wcale nie bedzie stratny,
jakos nie zauwazylem, zebyscie do roverka szukali zamiennikow na kilogramy,
swoja droga kiedys ukrecilem srube, a bylo to w czasach, ze na kilogramy raczej bym nie znalazl i wujek dorobil mi srube na tokarce,
wyszla gowniana, chyba nawet ja ukrecilem przy dokrecaniu glowicy i poratowal mnie kumpel, ktory mial wujka, ktory mial rozkrecone ze dwa silniki na czesci,
to byly czasy, gdy o takie czesci trzeba bylo sie postarac, wiec nalezy docenic dzisiejsza wygode - ciekawa sprawa, ze minelo 20lat i o sruby do glowicy jest duzo latwiej niz kiedys, bo mozna kupic w sklepie zelaznym na kilogramy, albo zamowic w necie paczkomatem
a co do jezdzenia herbatnikow przez kałużę, to wyglada to na jakies zawody miejscowych glupkow, czyli klasyczne nomen omen "zawody wyciagania gowna z wody"
przydalaby sie im jakas terapia wstrzasowa, moze jakas wojna

to moze odechcialoby sie im zabaw polegajacych na zatapianiu drogich fur