Fajna ta wasza dyskusja. Ciekawe czy na forum BMW czy VW też tak się przyznają do wad swoich aut :lol: :lol: :lol: .
Z drugiej strony zastanawia mnie jedno co zaoserowowałem kilkukrotnie. Ktoś jeździł kilka lat tym samym polonezem. Spisywał się lepiej lub gorzej ale był. W końcu zmieniał poloneza na coś innego i po pół roku czy roku zmieniał znowu na coś innego i tak prawie co rok "nowe" auto. Może to i śmieszne i uzaleznione od wielu spraw (choćby skąpstowo bo przecież taniej sprzedać auto i kupićdrugie zamiast np zmieniać klocki hamulcowe) ale z boku wygląda zastanaiwajaco :lol: :lol:
Ogólnie sam się zastanawiam nad zmianą auta dla żony ale jakoś tak nei mam mobilizacji do tego. Obecny carus w zupełności jej wystarczy. Nie trzeba dokładać nic poza materiałami eksploatacyjnymi a jego główna wada to stan blacharki ale już niem ma sił i czasu z tym walczyć.
Kupno czegoś zachodniego to wydatek najmniej kilku tysięcy co raz wiąże się z loterią przy zakupie a dwa szkoda tak drogiego auta jak ktoś dojeżdża do pracy 1,5km (taką ma pracę że musi samochodem).
Jest jeszcze jedna opcja do rozważenia. Kupno budy PNa w nienagannym stanie i przekładka czego się da z carusa... tak przy okazji ma ktoś super nadwozie (i podwozie też) bez silnika z papierami za rozsądne pieniądze

.
Borostorek ma się dobrze choć i jego dopada już korozja... A w sprawie ekonomiczności to kto mi zapłaci za poloneza z 87 roku, w którym z oryginału zostało moze z 10%, 5000zł?? Wartość tego auta przewyższa znacząco wartość rynkowa tego rocznika i jakbym miał go sprzedawać to chyba tylko pasjonatowi albo na części...