No to widzę,że jednak żaden błąd przy montażu nie był popełniany,poprostu siła i cierpliwość.Wczorajsza walka przegrana.Nakombinowaliśmy się z ojcem i nic.Dziś ojciec ma skombinować jakieś ściski i będziemy próbować dalej.Co do miseczek to też wprowadził mnie w błąd taki plastikowy rancik w środku.Myślałem że to jego trzeba wydłubać!Ale on tworzy nierozerwalną całość z resztą.No nic,dziś jak będą narzędzia to odbędzie druga tura.Maurer,Grzech i Stingerek-pamiętacie może w jakich warunkach nabijaliście miseczki (pora roku,temperatura,garaż,na zewnątrz)?Może to przez to że było zimno i plastik się trochę kurczy?Sam nie wiem.