Autor Wątek: Niemiecki mit  (Przeczytany 32044 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Niemiecki mit
« Odpowiedź #160 dnia: Grudzień 29, 2009, 14:47:59 pm »

Offline Stingerek

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 6140
  • Płeć: Mężczyzna
    • Caro 1.4
    • http://www.thg.pl
Cytat: "denis"
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)

Gdzieś głęboko pod Moimi i Twoimi powiekami, tam gdzie czarów jest miasteczko spotkasz mnie...

Niemiecki mit
« Odpowiedź #161 dnia: Grudzień 29, 2009, 15:02:40 pm »

denis

  • Gość
Cytat: "maciejowski"
denis, po twoich postach widać, że media do spółki z marketingowcami zrobili co totalne pranie mózgu i wytresowali sobie nowego, bezmyślnego konsumenta.


Proszę mi tutaj nie imputować....

Bo takie jest moje zdanie i swego będę bronił.  Tyle ile ludzi na tym forum tyleż zdań - każdy ma prawo do swojego -  a  brak większościowego "OCHA I ACHA" popierającego moje osobiste "fanaberie"  tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że nie trafiłem na to forum przypadkiem 8)

Poloneza miałem , 1,5 gle miałem , 2.0 dohc miałem - a że teraz mam dupowóz taki a nie inny kupiony z premedytacją podyktowaną "pragmatyzmem rodzinnym" to moja sprawa - i zmieniłbym go na jeszcze nowszy , bardziej psujący NOWY produkt marketingowców.
A poloneza jako drugie (po raz drugi) auto do upalania.

Zresztą co tu kogo przekonywać - dyskusja to dyskusja - argumenty i kontrargumenty.

EDIT:
Cytuj (zaznaczone)
Alien#174 napisał/a:
Deny dał, jako przykład supersamochodu, współczesnego supersamochodu - Nissana... oki ale taki samochód, jak i jego odpowiedniki spod innych marek, kosztuje tyle ile cały parking fabryczny zastawiony nowymi Polonezami + niezły kawałek terenu w byłej FSO z 12 lat temu.
jedyne 415k zł w wersji podstawowej. :mrgreen:


"Cena podstawowa Nissana GT-R dla rynku japońskiego będzie zaczynać na cenie 162 tys. zł, wersja V-SPEC będzie kosztować ok. 190 tys. zł. Obie wersje oferować będą 353 kW (480 KM). Najmocniejsza specyfikacja EVO o mocy 390 kW (530 KM) będzie dostępna za ok. 270 tys. zł. Wersja EVO jest o 100 kg lżejsza od podstawowego modelu."

Szkoda że nie mieszkamy w japonii. :roll:

EDIT 2:
Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)


Granada to niezaprzeczalnie fajne auto w kategorii youngtimer ale ja wolę dać żonie do jeźdzenia z dzieckiem taka właśnie mikrowelę... :P

Niemiecki mit
« Odpowiedź #162 dnia: Grudzień 29, 2009, 15:40:55 pm »

specjalista

  • Gość
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P

Jako miłośnik klasyków może nie będę obiektywny, ale powiem co mam do powiedzenia. Po przesiadce z Poldka do E34 byłem zachwycony Beemką. Ale nie dlatego, że jest cichsza czy szybsza(to swoją drogą), ale głównie dlatego, że ZNOWU znalazłem samochód spełniający moje oczekiwania co do współpracy z kierowcą. Chodzi o to, że jeżdżąc czasem z przymusu Seatem Toledo II rodziców obawiałem się zbyt mocnego wspomagania wszystkiego(sprzęgła, kierownicy i hamulca) w aucie za którym się rozglądałem. Na szczęście w moim samochodzie sprzęgło chodzi wystarczająco ciężko, żeby je wyczuć, kierownica dobrze przekazuje to co się dzieje na drodze, a hamulec po delikatnym muśnięciu nie rzucają mnie na szybę przednią(jak w Toledo). teraz jeżdżąc E34 mam to co w Polonezie najbardziej ceniłem - dobrą komunikację z maszyną, a dodatkowo większy silnik i parę innych bajerów. Oczywiście nie są one niezbędne do jazdy, ale jednak dobrze, że są.

Całe to moje uwielbienie do klasyków wzięło się z opowieści starszych stażem motoryzacyjnym znajomych. Wychowali się oni na Maluchach i Dużych Fiatach. Starali się nam - młodym przekazać jakieś cenne rady. Dowiedziałem się m. in. że można o sobie powiedzieć jako o w miarę dobrym kierowcy dopiero po przejechaniu "równika" czyli 40 tysięcy kilometrów. Słyszałem opowieści o remoncie znanego silnika o poj. 650 podczas wakacji na Mazurach :P Przeżyli także odkręcanie wału napędowego Gaza 69, aby móc wrócić z Chorwacji na samym przednim moście(tylny się zmielił)... To wszystko przekonało mnie, że powinienem pójść podobną ścieżką, aby umieć sobie w razie czego poradzić na drodze. I jeśli ktoś teraz się mnie spyta od czego powinien zacząć powiem: Polonez, DF albo Maluch. Jeśli nauczy się tym jeździć to potem będzie umiał jeździć wszystkim.

Co do nowych samochodów to gdyby nie ich beznadziejny wygląd(95% obecnie produkowanych), przedni napęd(95% obecnie produkowanych), zbyt duże ograniczenia roli kierowcy(co najmniej 80% produkowanych) i zbyt duże ceny to by były całkiem fajne :P Oczywiście to był żart :D Nie lubię nowych samochodów. Nikt i nic mnie do nich nie przekona. Dla mnie liczy się tylko klasyczna motoryzacja i cieszę się, że za parę lat moje E34 będzie prawdopodobnie uważane za ostatni bastion starych BMW(ma jeszcze pozostałości z wizerunku rekinów).

Podsumowując to ja się tam ciesze, że teraz produkują taki szmelc. Dzięki temu miłośnicy klasyków będą mogli z dumą zaprezentować swoje odnowione i zadbane auta oraz motocykle, bo na tle tandetnego plastiku nawet poczciwy Maluch urośnie do rangi co najmniej Mercedesa(też tego klasycznego oczywiście) :)

Cytat: "Stingerek"
Cytat: "denis"
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)


Święta prawda :mrgreen:

Niemiecki mit
« Odpowiedź #163 dnia: Grudzień 29, 2009, 15:47:23 pm »

Offline Grzech#1938

  • Klubowicz
  • Wiadomości: 4130
  • Płeć: Mężczyzna
    • GSI, GLI, GLE
Cytat: "specjalista"
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P


Starych niemieckich aut to żeśmy to ani przez moment nie krytykowali, więc cały czas byłeś "bezpieczny".  :wink:
Mój system to linux: https://www.opensuse.org/#Leap

Niemiecki mit
« Odpowiedź #164 dnia: Grudzień 29, 2009, 15:56:16 pm »

specjalista

  • Gość
Cytat: "Grzech#1938"
Cytat: "specjalista"
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P


Starych niemieckich aut to żeśmy to ani przez moment nie krytykowali, więc cały czas byłeś "bezpieczny".  :wink:


Mimo wszystko, z szacunku do FSO, wolę tak nie komplementować tu Beemki :)

Niemiecki mit
« Odpowiedź #165 dnia: Grudzień 29, 2009, 16:35:35 pm »

compile

  • Gość
Cytat: "Stingerek"
mokrofalówką na kółkach


Co to takiego?

Jak już jesteśmy przy temacie to, czy silnik rovera nie jest taką "mokrofalówką na kółkach"?

Niemiecki mit
« Odpowiedź #166 dnia: Grudzień 29, 2009, 16:55:12 pm »

Offline MichalSW

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 857
  • Płeć: Mężczyzna
Cytat: "Elwood#1887"
...urywających się wahaczach po wjechaniu w dziurę ponieważ ktoś wydumał ze zastosuje aluminium i do tego otwarty profil(Vw, do tego zawieszenie 4-wachaczowe)

Przy zastosowaniu dziadowskich (czyt. podróbek zamienników) części to tak będzie z każdym samochodem. Dlaczego Polonez po kilku latach eksploatacji u gościa z wężem w kieszeni zaczyna podupadać? Bo ktoś mu serwuje najtańsze części, które psują kolejne dobre elementy. Nie przesadzaj zatem, bo odnoszę wrażenie, że próbujesz znaleźć każdy argument na swoją rację. Z pustego i Salomon nie naleje.
Cytat: "Elwood#1887"
Dodatkowo jakoś nie pale się do tego aby średnio w serwisie co miesiąc zostawiać około 500zł(tyle mniej więcej wychodzi jak robisz przeglądy i wymieniasz części w ASO bo tak każe gwarancja)

Myślę, że nie jest tak źle. Przeciętny użytkownik przejeżdża w roku 15-20 tys km. W tym czasie robisz jeden przegląd za 500-600 zł. Ale to jest na rok, a nie na miesiąc.Przez dwa lata masz gwarancję, więc płacisz tylko za filtry,oleje. A po gwarancji ilość awarii normalnie eksploatowanego samochodu nie jest aż taka ogromna.
Generalnie trzeba dobierać samochód do swoich rzeczywistych potrzeb i możliwości ekonomicznych, nie tylko zakupu ale także serwisu. W Polsce nadal minimalna ilość nabywców kolejnego samochodu przychodzi do serwisu zapytać jak wyglądają koszty napraw. Myślenie "Stać mnie na Audi A4 z roku 2006", potem wywalenie wszystkich pieniędzy na zakup, a następnie płacz, że po 190 tys km (bo teraz tyle realnie mają te samochody przejechane) w takim Audi pada np wtryskiwacz za 2500 zł. Kwota 2500 zł w stosunku do ceny zakupu takiego Audi to niewiele ponad 4 procent. Robi się wtedy śmiesznie, bo kogoś stać na wywalenie 60000 zł na używane Audi, ale nie stać go na 2500? To po co kupuje takie auto? Dla szpanu, że ma Audi?
Obserwując całą dyskusję odnoszę wrażenie, że większość z Was nadaje na producentów samochodów robionych obecnie. Zgodzę się, że pewnych "udogodnień" mogłoby w samochodzie nie być. Większość wyposażenia dodatkowego to zbędne gadżety dodatkowo podnoszące masę pojazdów. Jednak nikt nie powie, że np. klimatyzacja to samo zło. Nikt też nie powie, że elastyczny silnik jest zły, bo jakby komuś przyszło zmieniać bieg co chwila to też nie byłby taki wesoły. Trwałość aktualnie produkowanych samochodów też nie jest aż taka tragiczna. Znam właścicieli VW T5, którzy swoimi dostawczakami przejechali po 500-600 tys km i nie narzekają. Za sam fakt, że naprawy są drogie odpowiada generalnie elektronika, która psuje się częściej niż mechanika i na dodatek kosztuje. Jedno co na pewno nie można powiedzieć o aktualnie produkowanych samochodach to to, że nie mają za grosz duszy.
Pomóżmy Jackowi!

Niemiecki mit
« Odpowiedź #167 dnia: Grudzień 29, 2009, 16:56:18 pm »

Offline Alien#174

  • Mój Polonez - jako JEDYNY od początku w PTK
  • Klubowicz
  • Wiadomości: 1211
  • Płeć: Mężczyzna
  • ***$karbnik PTK ***
    • PN CARO 1.6GLE MR'91
Cytat: "compile"
Cytat: "Stingerek"
mokrofalówką na kółkach


Co to takiego?

Jak już jesteśmy przy temacie to, czy silnik rovera nie jest taką "mokrofalówką na kółkach"?

wysil umysł i sam sobie odpowiedz - mikrofalówka - małe, kanciate pudełko, migające, pipczące, jarzące się lampeczkami, teraz dodaj do tego kółka i masz wszelakiego rodzaju Pandy, Agille, Splashe czy jak to się tam pisze...
Co zaś silnik rovera (który?) ma wspólnego z mikrofalówka na kółkach... doprawdy nie łapię, chyba że masz na myśli to, że jego, stosunkowo nowoczesna konstrukcja nijak pasuje do prymitywnej konstrukcji Poloneza?
Minister Zdrowia ostrzega! Polonez uzależnia!
PN Caro - burgundowe cacuszko 92' ( Polina )

Niemiecki mit
« Odpowiedź #168 dnia: Grudzień 29, 2009, 17:24:40 pm »

Offline Grzech#1938

  • Klubowicz
  • Wiadomości: 4130
  • Płeć: Mężczyzna
    • GSI, GLI, GLE
Cytat: "MichalSW"
(...)
Obserwując całą dyskusję odnoszę wrażenie, że większość z Was nadaje na producentów samochodów robionych obecnie. Zgodzę się, że pewnych "udogodnień" mogłoby w samochodzie nie być. Większość wyposażenia dodatkowego to zbędne gadżety dodatkowo podnoszące masę pojazdów. Jednak nikt nie powie, że np. klimatyzacja to samo zło. Nikt też nie powie, że elastyczny silnik jest zły, bo jakby komuś przyszło zmieniać bieg co chwila to też nie byłby taki wesoły. Trwałość aktualnie produkowanych samochodów też nie jest aż taka tragiczna. Znam właścicieli VW T5, którzy swoimi dostawczakami przejechali po 500-600 tys km i nie narzekają. Za sam fakt, że naprawy są drogie odpowiada generalnie elektronika, która psuje się częściej niż mechanika i na dodatek kosztuje. Jedno co na pewno nie można powiedzieć o aktualnie produkowanych samochodach to to, że nie mają za grosz duszy.

Bo ogólnie nikt tu nie jest przeciwny postępowi technicznemu jako takiemu. Chodzi tylko o styl. Gdyby idąc do salonu można było sobie naprawdę wybrać auto takie jak nam pasuje to by nie było w ogóle problemu. :) Sęk w tym, że nie ma takiej możliwości, za to człowiek jest epatowany rożnymi kłamstwami na temat tego co jest mu "bardzo potrzebne". Produkcja samochodów to taki kompromis między jakością, a zyskiem. Póki nowe samochody w spoób naturalny uzupełnialy ubytek starych lądujących na złomowiskach, a ich wyposażenie, wymiary, konstrukcję i inne można było sobie wybrać z ogromnej palety marek i modeli to wszystko dzialało dobrze. Odkąd wszystkie samochody na świecie są niemal takie same, a paru producentów myśli wyłącznie o zysku dla siebie zapominając o tym kto ich utrzymuje to mamy to co mamy...
Mój system to linux: https://www.opensuse.org/#Leap

Niemiecki mit
« Odpowiedź #169 dnia: Grudzień 29, 2009, 17:25:30 pm »

200sx

  • Gość
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...

Niemiecki mit
« Odpowiedź #170 dnia: Grudzień 29, 2009, 17:44:40 pm »

specjalista

  • Gość
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


Hmm... Musiałbym się przejechać i zobaczyć jak to jest. Bo planowałem sobie kupić jakiś most ze szperą choćby 25%. A teraz mnie nastraszyłeś i będę miał wątpliwości...

Niemiecki mit
« Odpowiedź #171 dnia: Grudzień 29, 2009, 18:24:30 pm »

Offline maciek89

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 103
  • Płeć: Mężczyzna
hehe zamontowanie szpery też bym nie nazwał zbytnio poprawą bezpieczeństwa, dużo łatwiej o poslizg na każdym zakręcie. Siłą rzeczy wewnętrzne kółko musi stracić przyczepność przy skręcaniu bo pokonuje krótszą droge więc przy mocniejszym depnięciu odrazu tyłek ucieka, chyba że koledze chodzi o to że masz pewność że każdy zakręt polecisz bokiem dokładnie kiedy będziesz chciał bo przy standardowym  dyfrze to nigdy nie wiesz kiedy tak napradwę straci przyczepność i może zaskoczyć znienacka tym bardziej jak nie ma czym specjalnie depnąć. ; -)

Niemiecki mit
« Odpowiedź #172 dnia: Grudzień 29, 2009, 18:32:00 pm »

Offline pit

  • dawny Piotrek#389
  • Nowicjusz
  • Wiadomości: 79
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


bez przesady, ja mam 25% i jakos bez stresu jezdze. i to bynajmniej bez wariacji. z "utrudniaczy" mam tylko abs :)

w poldku mialem zaspawany dyfer i tez dawalo sie normalnie po sliskim jezdzic :)

[ Dodano: 29 Gru 2009 18:33 ]
specjalista, to nie Ty pytales o szpere na forum bmw-klub.pl?
FSO Padlina '95 2.0 8V - było :(
Sprinter max 2.3D - był
Sprinter max 2,9TD - był
BMW E34 540 V8 - jest :]
Opel Combo 1.4 B+G - jako skuter :D

Niemiecki mit
« Odpowiedź #173 dnia: Grudzień 29, 2009, 18:52:19 pm »

specjalista

  • Gość
Cytat: "pit"
specjalista, to nie Ty pytales o szpere na forum bmw-klub.pl?


Na forum owszem jestem, ale o szperę chyba nie pytałem... Jeszcze :P Bo na pewno jak będę szukał to podpytam co i jak - sam nie jestem jeszcze tak ogarnięty w Beemkach :)

Niemiecki mit
« Odpowiedź #174 dnia: Grudzień 29, 2009, 22:05:47 pm »

Offline Elwood#1887

  • Moderator
  • Wiadomości: 2725
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wujek Samo Zlo
http://autofoto.pl/blogs/blog_silnika/archive/2009/02/16/vw-1-8-tfsi-i-1-4-tsi.aspx
myslalem ze spadne z krzesla po przeczytaniu tego :

Może ktoś zauważył, że nie wspominałem tu nigdzie o momencie obrotowym? Nie bez powodu. Moment jest wielkością wtórną dla mocy i praktycznie nie ma żadnego znaczenia dla kierowcy (choć dla projektanta przeniesienia napędu ma).
A tak nawiasem: zapanował jakiś "kult ciągnika rolniczego" wśród samochodziarzy. Jedni się jarają że mają 300Nm momentu, choć nie mogą przez dłuższą chwilę przyspieszać, bo silnik chce wyskoczyć z ram powyżej 3000... Inni się jarają, że mają samochód "odpalany" na przycisk, hmm... Ursus miał to wcześniej :-) Ciekawe co będzie dalej? Tłumiki stawiane na sztorc?
Obecny park maszynowy :
Ford Granada 4.0 '82 "No replacement for displacement "
BMW E36 323ti  '98 No LPG
BMW E82 125i   '10 "Ferrero Rocher Złoty Miesiąc"& No LPG

Niemiecki mit
« Odpowiedź #175 dnia: Grudzień 29, 2009, 23:02:27 pm »

Offline Grzech#1938

  • Klubowicz
  • Wiadomości: 4130
  • Płeć: Mężczyzna
    • GSI, GLI, GLE
Dobrze Wam się wydaje. Moc jest potrzebna do pokonywania oporów ruchu i powietrza. Czyli tak naprawdę zaczyna być na nią zapotrzebowanie powyżej 90-100 km/h. W dodatku jeśli weźmiemy pod uwagę, że ok. 80 KM wystarczy żeby niezbyt opływowego Poloneza rozpędzić do ok 150-160km/h, to silniki o mocy dwa razy większej są po prostu absurdem w samochodzie do codziennej zwyczajnej eksploatacji.   :mrgreen:
Mój system to linux: https://www.opensuse.org/#Leap

Niemiecki mit
« Odpowiedź #176 dnia: Grudzień 29, 2009, 23:11:08 pm »

200sx

  • Gość
Cytat: "specjalista"
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


Hmm... Musiałbym się przejechać i zobaczyć jak to jest. Bo planowałem sobie kupić jakiś most ze szperą choćby 25%. A teraz mnie nastraszyłeś i będę miał wątpliwości...
nie zrozumielismy sie,mam 25%, i chodzi mi TYLKO o jazde na sniegu, jazda po mokrym,po asfalcie itd jest o wiele bezpieczniejsza,auto idzie wyczuc,a nie jak bez szpery łapie na które koło chce i robi co zechce  :wink: osobiscie twierdze tak: bmw bez szpery to kaleka  :mrgreen:

Niemiecki mit
« Odpowiedź #177 dnia: Grudzień 30, 2009, 08:01:20 am »

Offline banned

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 6619
  • Płeć: Mężczyzna
Propo Nissana GT-R to jest to bardzo osobliwe superauto. Ostra jazda przy wyłączonej kontroli trakcji skraca żywotność skrzyni do 1000km! Słownie: jeden tysiąc. Było dużo awarii tych samochodów, fabryka się połapała i dodała zastrzeżenie że gwarancja na skrzynię nie obowiązuje jeżeli wykryją wyłączenie kontroli trakcji. :lol: A na torze Nurburbring pokonała go Corvetta ZR1- samochód który ma owszem ramę aluminiowo-magnezową i poszycie z włókien węglowych oraz elektromagnetyczne amortyzatory ale poza tym to silnik OHV z kompresorem i resory piórowe z tyłu. :) Z resztą ta wersja Corvetty radzi sobie z większością super i hipersamochodów ,a jest od nich znacząco tańsza.

Nm to jest ilość niutonów przepychających auto o metr jeśli się nie mylę. Moment jest ważny. Fiaty 1.1 i Matizy mają identyczną prawie moc ,a te pierwsze przyspieszają znacznie lepiej bo mają prawie dwa razy więcej Nm. Poza tym samochód na 1dynce katapultuje się do przodu ,a na 2 dużo słabiej mu to idzie bo jego moment powiedzmy 100Nm na kołach spada z dajmy na to 2000Nm do dajmy na to 1000m. Na 5 tym biegu masz już tylko te 100Nm silnika ale moc musi pokonywać opory bo i prędkość jest większa.

Nie ma kultu Nm, może wśród dziennikarzy. Zwykłych ludzi to tylko moc interesuje ,a często nie wiedzą co jest pod maską!

A mnie interesują krzywe mocy i momentu. Zabawnie wyglądają w Hondzie V-Tec. Kolega tym jeździ i na mokrym jak przyśpiesza to się głupie rzeczy dzieją. Najpierw zbiera się nieźle ale ociężale, potem przy 4500rpm przełączają się fazy rozrządu i od razu jest nynynynyny.
Osiągi samochodów FSO fabrycznie mierzone z 5 osobami i 50kg bagażu na pokładzie.
Kupię części nadwozia Polonez Plus kolor 44E

Niemiecki mit
« Odpowiedź #178 dnia: Grudzień 30, 2009, 09:03:25 am »

Offline utek

  • utek#1915
  • Sympatyk
  • Wiadomości: 3692
  • Płeć: Mężczyzna
  • kujawiak
Cytat: "fazer151"
mk3 dobrze wypadł.. a pamietajmy że poldki teraz bardziej sie złożą... chyba że masz go w garażu i jezdzisz nim co niedziele do kościoła... bo jak codziennie eksploatujesz to predzej czy później rdza wyłazi ja to konserwuje jak moge (nie mam garażu ) cały czas stoi pod chmurką.. widać tylko zaprawki :P ale czasami widze poldki z dziurami w progach to one by sie jak maluch złożyły


Inne auta się nie starzeją, nie korodują?

Niemiecki mit
« Odpowiedź #179 dnia: Grudzień 30, 2009, 09:09:55 am »

denis

  • Gość
Widzę wielu przeciwników nowych aut i nowinek ... - ale jak ktoś nie odróżnia wartości takich jak NM i KM i nie wie co jedno znaczy i określa to się już się  nie dziwie....


Elwood#1887
Cytuj (zaznaczone)
Moment jest wielkością wtórną dla mocy i praktycznie nie ma żadnego znaczenia dla kierowcy (choć dla projektanta przeniesienia napędu ma).
takiego czegoś bym się po Tobie nie spodziewał - masz przecież Granadę 4.0 ...........
"No replacement for displacement " - tyczy się pojemności bo m.in z niej wychodzi moment...

Moment obrotowy jest najważniejszy dla sprawności silnika.
Rajdowcy od dawna mówią że "JEŹDZI SIĘ MOMENTEM"
Czemu auto WRC ma tylko ~300 koni dzięki regulaminowej zwężce - a osiągi 3sek do 100??? Moment obrotowy.

Upraszczając - To siła z jaką silnik jest w stanie "zakręcić" wałem korbowym w momencie czasu - im większy moment to po wciśnięciu gazu silnik działa na tłoki a one na wał z większą siła co przenosi się na szybkie rozkręcanie kół czyli przyspieszenie..

Moc to wymysł strategiczny jak powstawały pierwsze samochody a wieśniaki pytały "A jakie to mocne?" Jako że jeździli koniem ktoś im chciał to pokazać żeby zakumali - i przeliczył że to by było np 1,5 kunia ale mechanicznego :roll:

Moc odpowiada za prędkość maksymalną na poszczególnych przełożeniach - co z tego że silnik może sie np kręcić 6000 obr/min na 5 biegu jak potrzebuje do rozkręcenia się do w/w obrotów 5 minut??

W duzym uproszczeniu proszę
Tekst o Momencie i Koniach Mechanicznych
I jeszcze tu