denis napisał/a:
A jak ktoś kupuje nowe auto za ponad 100 tyś PLN - i przeraża go wydatek 21 tyś PLN - tolepiej niech kupi sobuie coś używanego - utrzymanie każdego auto kosztuje swoje i tyle.
Kupując nowe auto człowiek powinien mieć zapewnione kilka lat spokoju, a nie wydatki w wysokości 1/5 jego wartości.
A mnie się wydaje że właśnie jak ktoś kupuje nowe auto to tym bardziej powinien się liczyć z wydatkami - pomijam już utratę wartości ale zawsze w nowszym aucie bardziej zaawansowanym technicznie z "nowikami" ich ewentualny koszt naprawy jest proporcjonalny co ceny auta.
denis napisał/a:
A że serwis zarabia na kliencie to oczywiste - na sprzedaży aut to się ma groszę a kokosy właśnie na Serwisie.
To wcale nie jest oczywiste. Swojego czasu robiły tak tylko japońskie firmy, ale ich samochody były tanie bo sprzedawane niemal po kosztach produkcji.
Tu się nie zgodzę - od samego początku gdy ktoś wpadł na genialny pomysł żeby oprócz sprzedawania nowych aut zrobić także serwis AUTORYZOWANY - było to traktowane chęcią zysku - i nie mówie tu nawet o tym jaką politykę miały marki japońskie na naszym rynku -
u nas kopiowane są "standardy" z zachodu a oni to przerabiali już jak u nas się dzieciaki śliniły na 126p. 8)
denis napisał/a:
Jazda każdym samochodem jest pewnym ryzykiem - trzeba kalkulować ewentualne koszty
Im auto bardziej zaawansowane technicznie , droższe i mocniejsze to trzeba przygotować się na wydatki.
Szpan jazdy "Funkielnówką" musi swoje kosztować
Amen.
Wybacz, ale wszystko co napisałeś jest przykładem jak świetnie firmy motoryzacyjne do spółki z mediami wychowały klientów. Opisujesz przykłady nierzetelności firm jako normę i jeszcze nas usiłujesz do nich przekonać. Jak się wydaje kupę kasy na nowe auto to człowiek powinien mieć zagwarantowane całe lata bezawaryjnej eksploatacji, a nie zastanawiac się co pierwsze poleci i czy będzie to na gwarancji czy po.
Ano właśnie moim zdaniem takie podejście to wynik skomplikowanych zabiegów socjotechnicznych speców od marketingu - masz chcieć mieć w posiadaniu nowe auto - właśnie dlatego że dostaniesz na niego gwarancję , bo nowe to niezużyte - to ma Ci tłumaczyć i uspokajać sumienie czemu właśnie wydałeś 100tyś PLN na to plastikowe g..... :wink:
Właśnie trzeba umieć kalkulować koszta związane z eksploatacją samochodu - i nieważnie czy on nowy czy stary. Koszt są i będą - jedne przewidziane bardziej a inne (jak w tym przypadku passata 2.0 tdi) mniej. Ale jak w każdym aspekcie życia trzeba wiedzieć że to koztuje - a jak sie nie jest gotowym na tego typu wydatki - to albo ktoś nie dorósł albo kupił samochód na wyrost i go po prostu na niego nie stać.
Zawsze mnie rozbrajali Ci co za całe oszczędności kupowali furę - a potem jak trza było ztankować do pełna lub nie daj boże coś wymienić to lamentowali że jakie to drogie.
Nie wspomnę o tych co kupują na kredyt - bo chcą się pokazać.
Ja gdy miałem poldka w specyfikacji 1,5 gle (wartego ok 4 tyś PLN) to przez 2 lata eksploatacji wydałem na niego dwa razy tyle co był wart - nawet wszystkie wyliczenia były kiedys podane na forum FCT.
Teraz np sama wymiana rozrządu z pompą itd w dieslu to nieraz 2 tyś Zł - bez niespodziewanych napraw.
A że nowe auta są gorszę tzn się psują?? To cena za wygodę.
Poza tym jak już mówiłem trzeba mieć swiadomość wszystkigo co się robi - jak np w poldku nie zadbasz o konserwację to ruda go zje itd - a w nowych mocnych dieslach nie od dziś wiadomo że moment obrotowy niejako "zjada" np zębatki łańcucha - szczególnie u VW gdzie parametry podawane przez fabrykę są zazwyczaj zaniżane w stosunku do realnych.
Ja jakbym wymieniał rozrząd np w partnerze 2,0 hdi jak podają w instrukcji co 120 tyś km to już dawno remontowałbym silnik - przy przebiegu ok 60 tyś km (od poprzedniej wymiany) pompa wody była tak wytyrlana , kółka to wyglądały jakby je przeszlifować a pasek jak stara skarpeta.
denis napisał/a:
No właśnie - raz że VW 2.0 tdi to już nie to co kiedys 1,9 tdi a dwa że co chcecie - auto nafaszerowane elektroniką - wysoki moment obrotowy - a większość "prezesików" ( bo passat w dieslu najczęściej jeździ w fimie) zachowuje się jakby jeżdzili benzyną -tzn zaraz po odpaleniu but w podłogę i po przegonieniu gasza od razu etc - to też przyspiesza zużycie.
Skoro ten silnik jest sterowany komputerem to co za problem zaprogramować go tak żeby nie pozwalał na podobne zachowania? :mrgreen:
A właśnie dlatego nic z tym nie zrobią żeby "inteligencja" tak postępowała - przeca to młyn na wodę dla wszelkiego rodzaju serwisów , dostawców , fabryk etc.
Chcieliśmy społeczeństwa konsumpcyjnego i prawa wolnego rynku - to mamy 8)
Zresztą to żadna nowość - niestety w tej materii będzie tylko gorzej.
Nowe auta mają sie sprzedawać - tak więc "życie" modelu (także w eksploatacji) jest krótkie - nie to co kiedyś.
Wesołych Świąt Wszystkim posiadaczy tych nowych i nieco starszych pojazdów :mrgreen: