wczoraj mówiłem żonie że jak sokończe swojego i opanuje spawarke to rozkręce produkcje a tu juz zamówienia :mrgreen:
To nie jest takie nierealne. Jest wielu producentów którzy specjalizują się replikach starych samochodów rajdowych, albo robią nowe modele na tym co jakaś fabryka wypuściła teraz albo 30 lat temu. Przykład: Lotus Sunbeam, wszystkie Caterhamy, Saleen S281 czyli nadwozie nowego Forda Mustanga wyposażone w stuningowane przez Saleena części ,a teraz nawet w Polsce mamy coś takiego jak 126p Ex-Works Team który eksportuje nowe rajdowe Maluchy na cały świat, cena takiego cacka to nieco ponad 40tyś. zł, nie jest powiedziane że jakby się wystawić w Essen, i pomniejszych targach z Polonezem 2000Turbo to by się nie znalazł ktoś kto dałby 500tyś. za takie auto, cena jak za współczesną rajdówkę porównywalnej mocy ,a auto oryginalne, myślę że kilka sztuk w ciągu roku by się mogło sprzedać. Jakbym robił w branży moto to sam bym zakładał OBRSS - Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Samochodów Sportowych, zaczynałbym od tuningu i przeszedł produkcji na zamówienie rekonstrukcji rajdówek FSO, prototypów, z czasem można by zapewne oficjalnie wykupić prawa do projektów FSO, znaku FSO SPORT i normalnie to oferować na rynku jako producent małoseryjny np. FSO SPORT Syrena Coupe albo FSO SPORT Polonez 1.8 Monte Carlo, oczywiście produkcja "nowych modeli" Polonezów odbywałaby się na zasadzie warsztatowej budowy na używanym nadwoziu, niemniej można by kilka takich aut sprzedać, jest taka marka jak Bristol która sprzedaje bardzo niewiele samochodów których nadwozia pochodzą z lat 70tych ale istnieje i sprzedaje. Mali producenci którzy robią kilka aut rocznie niekiedy uzyskują nawet prawa do opatrywania kupowanych od dużego producenta silników własnym logiem. Przykładowo silnik Corvetty montowany w Leopardzie nazywa się Leopard 6 litre.
Jakbyś Sova poważnie chciał się jeszcze bawić w spawanie to co ci szkodzi wystawić ogłoszenie ze zdjęciami gotowego Coupe o usłudze wykonania takiego samochodu np. w terminie 12 miesięcy, specyfikacja do uzgodnienia. Jedyny "problem" to legalność transakcji, można by założyć firmę usługową, a nuż by się okazało że za trzy miesiące masz robotę na 3 lata.