Zrobilem nareszcie. Wpialem sie w nagrzewnice, ilez czasu i ile km musialem zrobic zeby to goowno odpowietrzyć
za Chiny nie chcialo sie odpowietrzyc, ale w koncu.
Ktos tutaj pisał ze odciecie wtrysków lub odpiecie wtyczki do wtrysku nie zrobi nic złego. Ze komp w ogole tego nie "poczuje". A wiec dzisiaj zrobilem tak: zrobilem cale LPG zeby dzialalo, i zeby sprawdzic jak chodzi wyjalem bezpiecznik od pompy paliwa, oraz odpialem wszystkie kable z wtrysków. Zeby beznyna byla odcieta. I odpalilem. No chodzi pieknie, cyka, trzyma obroty równiutko. Pojechalem sie przejechać. Na zimnym jezdzi ladnie, nie zamarza parownik, no dobrze jest. Ale problem zaczyna sie gdy osiagnie 90*. Wtedy zeby ruszyc z miejsca to lada cud. Samochod tak niemilosiernie rzuca, trzesie. Jest tak: rozpedzam sie na 1, obroty 3tys. i zmiana na 2, wciskam gaz a ten sie duuuusi. popuszcze lekko gaz i wcisne leciutko jedzie jedzie i znow duuusi sie i rzuca jak nei wiem co. Nagle dostaje kopa i jedzie. Dzieje sie tak czasami
I teraz pytanie. czy aby napewno komputer nie pracuje w trybie awaryjnym i glupieje? I np odcina zapłon? dodam ze na cieplym jak i na srednio ciepłym obroty biegu jałowego trzyma idealnie. Na zimnym to wiadomo ze nie.