Dzisiaj w końcu poldek wyjechał z garażu w którym stoi kilka miesięcy, zaliczył przegląd (oczywiście nazbierał kilka grzechów, przede wszystkim tylny hamulec nie hamuje, mocowania chłodnicy popękane i powiedział mi że się rozleci jak się przekroczy 40 km/h :pp ) zdenerwował mnie swoją gadką ,,Po co reanimować nieboszczyka?.. , lepiej kupić sobie Golfa 1 i wyremontować '' postarałem się zachować od zbędnych komentarzy do takich osób.
Później przyszedł czas na ustaw. zbieżności i przy ustawieniu nie mógł obrócić przednimi kołami w powietrzu (trzymały), wyjechaliśmy przejechaliśmy z 0.5 km aż tu nagle zaczyna tracić na mocy po minięciu skrzyżowania i zachowania przed nim redukcja do 2 dalej traci, redukcja do 1 nadal traci i boksuje tylnymi kołami zjechaliśmy i przednie alufelgi całe gorące, wezwaliśmy lawetę bo taką jazdą na pewno byśmy nic nie polepszyli i pojechaliśmy tam dokąd zmierzaliśmy czyli blacharza (zajmuje się również mechaniką itd.) ale to że poldek objechał te najważniejsze miejsca na własnych siłach i dopiero podał się przy drodze do blacharza (by przypomnieć o usterce

). Raczej pompa hamulcowa poszła, bo skoro przód hamował na przeglądzie mocno, a tył nic. 1x miał przyjemność przejechać się lawetą (ale co dziwne sam na nią wjechał i nic nie blokowało ) .
Fotki z dzisiejszego dnia:




P.S. I dzisiaj dopiero wstawiam fotki jak wygląda obecnie po kilku miesięcznym remoncie, miałem wstawiać je o miesiąc wczesniej ale jak wyszło tak wyszło..