gdyby gronkowiec nie chciala uwalic fabryki ,to by nie podnosila oplaty dzierzawczej,
teren pod fabryka juz w tym momencie zostal sprzedany ,lapowki poszly w ruch i teraz to mozna by uratowac abryke chyba tylko odstrzeliwujac radnych i gronkiego ,bo gdyby ich wszystkich nawet na syberie poslac to macki moglby dalej siegac,
troche jednak zal ,ze w pelni sprawna fabryka pojdzie w rozbiorke ,bo postawic nowa gdzies indziej bedzie drogo,
sytuacja na tyle beznadziejna ,ze dla obecnej inwestora sie nie znajdzie,a dla nowej tym bardziej ,
moze jest tez jakies 3 dno i jakis tajny dekret komisji majtkowej przekazal ten teren pod jakies miasteczko wojtyly ,
niestety odkad fabryke obroslo miasto to teren stal sie na tyle lakomym kaskiem ,ze rzuca sie na niego kazde mendy - i te od lapowek i te od straszenia pieklem,
by fabryke uratowac to ten teren musialby byc wylaczony spod jurysdykcji rady miasta stolec,
dlatego nie widze szans na uratownie fabryki jako takiej, a jak nie widac szans to i rece opadaja,a wiec odechciewa sie akcji skierowanych w kosmos,
jednak nie popre akcji "ku pamieci FSO" - jakos "ratujmy FSO" brzmi aktualniej (ta pierwsza sugeruje ,ze jest juz pozamiatane ,a dosc juz w tym Kraju spoznionych akcji)
jedyna realna szanse dla zachowania marki widze w kupieniu praw do uzywania nazwy FSO i czerpania z jej osiagniec,
znajac zycie i mentalnosc Polakow to powinno dac sie to kupic za psie pieniadze,
majac taki papier w reku mozna wskrzesic marke nawet w fabryce postawionej w Chinach