Kiedyś Hołowczyc mówił coś w stylu, że jak szykujesz sobie auto to powinieneś mieć na nie odłożone 5 razy tyle co przewiduje projekt. Patrząc po swoim swapie - widzę, że coś w tym jest.
Zawsze coś może się usrać w najmniej oczekiwanym momencie. A przed zaczęciem roboty warto mieć wszystko co jest potrzebne do jej ukończenia + jeszcze troche (rur chłodniczych, opasek, śrub, podkładek, przewodów, konektorów, koszulek, taśmy i całej reszty litanii druciarza). Chyba, że nie lubisz roboty główkowej (ja myślałem, że nie lubie) i jara Cię rozwiązywanie problemów w sobotę, gdy nic nie możesz kupić i masz nadzieję że po TYM weekendzie nagle wyjedziesz i... zaczynasz drutować. To jest najgorsze, bo każdy drut lubi się zemścić w najmniej oczekiwanym momencie...
Lepiej odkładać swap (czy inną zabawę przy aucie) w czasie, ale wszystko sobie rozpisać, rozrysować, zgromadzić materiały, schematy - a potem gdy masz wakacje/urlop po prostu robisz swoją robotę. Ale ja jestem teoretyk (/druciarz, zależy kto ocenia) i możesz się sam na sobie przekonać.
Pozdr i powodzenia