A ja tymi uszczelniaczami w płynie naprawiałem HGFy... W poldoroverze żony jak zaczęły się pojawiać plamy oleju to zalałetm toto badziewko i po trzech latach oleju nazbierało się tak dużo że miał on konsystencję gęstego miodu i pozatykał cienkie węże w układzie chłodzenia. Silnik zaczął się gotować więc nieuniknionym było zdejmowanie głowicy. co ciekawe płyn i olej były czyste (znaczy w zbiorniczku zbierał się osad i były "rosole oka" na powierzchni) Po wymianie uszczelki i wydłubaniu glutów z węży auto śmiga do dziś (dokładnie to do zeszłego tygodnia kiedy to stało się własnością nowego kierowcy).
W roverze miałem wyciek z połączenia głowicy z blokiem albo z pod kolektora. Wymieniłem uszczelkę pod plastikowym kolektorem ssącym ale wyciek nie ustał całkowicie. Nadal ubywało płynu. Nie mając nic do stracenia ani czasu an zabawę zalałem znowu "prestona". Tfu, tfu kilka miesięcy i parę kkm minęło a płynu przestało ubywać olej w normie auto normalnie się grzeje więc jak narazie jest OK.