U mnie oczywiście też był z tym problem. Krzywka, za pośrednictwem rdzy, zrosła się ze śrubą, i nie pomogły fabrycznie zastosowane teflonowe przekładki. Ręczny działał, ale to tylko dzięki temu, że śruba obracała się w podłużnicy. NB, wypieprzyła tam większą dziurę, bo dźwignia działa na nią nierównomiernie; mimośrodowo.
Rozwaliłem wszystko na czynniki pierwsze. W miejsce wspomnianych teflonowych tulejek dałem takie plastikowe, klamkowe starego typu (mam u siebie jeszcze ze starych zapasów; przypadkiem przypasowały rozmiarem). Niestety, polonezem nie jeżdżę, więc trudno mi się wypowiedzieć w kwestii trwałości tego towaru w tym zastosowaniu. Może ktoś ma ochotę wypróbować?
Doraźnie być może wystarczy podgrzać, żeby nadtopić te tworzywowe tulejki, i zalać czymś tłustym, żeby przepenetrowało. Może ta prowizorka akurat u kogoś zda egzamin na dłuższą metę...