Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu. Pomyślałem, że napiszę nowy post bo i tak mam kilka pytań a nie chcę nowego tematu zakładać.
Ogólnie auto, sprawuje się dobrze. Nie obyło się niestety bez usterek. Miałem kłopoty ze sprzęgłem - okazało się, że złamała się łapa sprzęgła. Na szczęście udało mi się dojechać do domu i potem do warsztatu "o własnych siłach". Przy wymianie łapy od razu wrzuciłem nowe sprzęgło bo stare się już mocno ślizgało. Wymieniłem też tylne amorki bo udało mi się kupić nowe w okazyjnej cenie po 25zł za sztukę - zwykłe olejowe ale i tak wymiana była dobrym pomysłem.
Teraz autko szykuje na wyprawę o której pisałem w październiku - Wiedeń, Bratysława, Budapeszt. Wycieczka jest dla mnie mega wyzwaniem. O ile jestem prawie pewien, że nie powinno się nic z poldkiem stać to i tak wole się jakoś zabezpieczyć i zapytać co zabrać z sobą "na wszelki wypadek"? Ogólnie w autku to co najważniejsze jest wymienione (klocki, tarcze, krzyżaki, podpora, świece, olej, filtry itd), jednak zawsze może popsuć się coś o czym człowiek nie miał pojęcia, że może się popsuć
Na pewno przed wyjazdem muszę wymienić drążek środkowy, bo w starym popękały gumy od przegubów i wypływa smar, zrobić przegląd gazu oraz tylnych hamulców. Niestety z gazem jest największy kłopot bo to instalacja Bedini której nikt nie chce serwisować. Wymieniać ją na coś innego mi się nie opłaca bo moje plany życiowe układają się tak, że niestety ale Groszka będę musiał sprzedać najpóźniej w następnym roku.
Zastanawia mnie jeszcze trasa. Mieszkam w Sosnowcu, jadę oczywiście do Wiednia poprzez Czechy potem Bratysława i Budapeszt. Jaką drogę powrotną obrać? Pchać się przez Słowację do Zakopca czy lepiej wrócić przez Czechy?
Dodatkowo jeszcze udało mi się zrobić fajne zdjęcie
Któregoś dnia, wsiadając do auta aby jechać do pracy patrzę na licznik a tam taka ładna liczba:
Teraz mam już przejechane ponad 80tys i ciągle rośnie.