Wczoraj pękł mi resor. Nie wożę żadnych ciężarów po prostu wcisnąłem gaz do dechy, bestia przysiadła jak do ataku i nagle trzask - Dodam, że dałem się namówić od "glebowiczów" (zwolenników aut na glebie) i sprasowałem 7 letnie resory żeby było niżej- dobrze, że było niedaleko do domu. Drugi resor był prawie na płasko więc wymieniłem obydwa i założyłem oryginalne 3 piórowe z 80 roku. Jest nieco wyżej ale dojdzie jeszcze max butla LPG to się usiedzi z czasem. Piszę do wszystkich zwolenników gleby: Nie klepcie resorów! bo to tylko je osłabia- może akurat mi się tak zdarzyło bo mam nieco więcej KM i momentu niż seria dlatego przy każdym deptaniu w gaz resor składa się jak żaba do skoku- największe jaja są tego typu, że bestia zaczęła strugać mi 2 szlaki na asfalcie A JA W OGÓLE NIE MAM SZPERY.
Uszkodzenia jakie powstały w skutek pęknięcia resoru w tym miejscu:
- rozciapało linkę hamulca ręcznego
- więśszość cięzaru przychamował gómowy odbój (bałwanek) który popękał na jednym zwoju
- przytarło lekko na krawędzi oponę - mam metalowe nadkole błotnika wiec cudem, że nie rozdarło oponki a nie kosztuje ona mało