Po kilkutygodniowych podchodach do tematu wreszcie nabyłem, drogą zakupu bezpośredniego (tu pozdro dla Kolegi - ten świat jest taaaki mały...

), wakuometr Mery (prostokątny, "125p", '84) w satysfakcjonującej mnie cenie (czyt - cenie dobrej flaszki

- nie był sygnowany OBRSO, może dlatego?

). Fajny gadget, i nawet mniejszy niż mi się zawsze wydawało.
Jednak z montażem próbnym "na partyzanta w 5 minut" sie przeliczyłem

- założyłem wężyk od kroplówki z igłą od wenflonu, a tą wbiłem w rurkę serwa i... nic!

Albo jest za cienka, albo za długa...
Jutro za dnia drugie podejście - przeciągnę wężyk do kabiny i podepnę podświetlenie ("po stacyjce"), inna igła, a jak nie pomoże to pomyślę o trójniku w wąż serwa. Och, ile prostsze było by to w Plusie
Inna sprawa że zastanawiam się gdzie i jak by tu ten waku fajnie zamontować - albo
bez dziurawienia deski na taśmę dwustronną pod szybą przy lewym słupku, albo do góry obudowy kierownicy przed zegarami (tu już przykręcając), albo po hardcorze - rozbebeszyć dziada, zrobić mu gdzieś w desce odpowiednią dziurę i wpasować ładnie w stałe miejsce...

Doradźcie - jak Wy to widzicie/macie u siebie?
