Spróbuj się dogadać w pojedynkę z wsiurem, który chce spuścić na Ciebie psa, jak widzi, że nie jesteś idiotą i nie zamierzasz kupić auta, które w praktyce nie istnieje. Powodzenia. I tak nie jestem tak mocno stratny, miałem tam 40 kilometrów, gorzej, jakby znajomy tutaj pruł ze Zgierza, po pracy, w nocy, wyciągnął mnie na oględziny i zobaczył taką kupę złomu na miejscu... Wtedy na pewno skończyłoby się mniej dyplomatycznie.

Współczuję tylko komuś, kto nie zobaczy mojego posta i pojedzie tak samo marnować czas i benzynę.
Zapomniałem jeszcze dodać, że oprócz tylnego siedzenia wnętrze i deska też jest częściowo rozmontowane, totalny burdel, usiłował wymienić linkę gazu, ale mu nie wyszło, i jak porozkręcał i porozpinał wszystko, tak zostawił.