Tak tylko napisze. w swoim Elmocie 70A wymieniłem wszystko (została tylko stara obudowa) i na 3 regulatorach napięcia ma 13,9V (oryginalny elmot, app i hella) mierzone między śrubą + z alternator i obudową alternatora, przy wyłączonych odbiornikach niezależnie od obrótów. Po załączeniu np świateł mijania napięcie spada na np. 13.8V. Tematów o alternatorach już się dużo naczytałem (podobne przypadki były bez rozwiązania). Z stąd moje pytanie o alternator z aukcji.
A co do niskiego napięcia to chyba wina samych regulatorów, jak testowałem to wyłączyły się przy 14,1V więc z diód głównych alternatora będzie mniej. A może źle testowałem i mylę się ![:] :]](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/kwadr.gif)
A tak spytam... multimetr na pewno masz sensowny? Czy mierzysz jakimś testerem? Jaki model elmota zakładałeś?
U mnie i u kolegów wyglądało to tak: (kilka różnych alternatorów, bez załączonych świateł): Elmot "czerwony" - 14,6-14,7V, elmot brązowy - 14,4V, APE -14,3-14,4V, magnetyczny mirek - 13,9V, chińczyk - 13,9. Nie testowałem tylko Jezpola.
Może dałoby się w tym przypadku zastosować patent z malucha przy dziadowskim regulatorze - wpiąć szeregowo z jednym z przewodów regulatora diodę, przez co zależnie od modelu diody napięcie ładowania podniesie się o 0,3 do 0,5V. Wiem, że w maluchach ten patent działa.
U siebie mam zamontowany od kilkudziesięciu kkm czerwonego elmota i napięcie po włączeniu świateł spada do 14,3-14,4V. Może dlatego na tegorocznym zlocie wyszło, że akumulator mam bardzo zdrowy, choć ma już 5 lat

.
Co do wiązki - w tak starych instalacjach w pierwszej kolejności klemy do wywalenia, kabel plusowy od alternatora do wymiany, przewody masowe do wymiany i nie ma spadków...