Żeby to był Caro Plus albo Caro, to już chyba bym leciał po kredyt do banku.
Wiem, że to unikat, okazja i inne takie, ale osobiście nie polecam lichwiarzy. Nawet jak rata i kwota pożyczki jest mała, to sama świadomość zadłużenia ryje beret. Ja spłacałem nie duże kwoty, ktore z oszczędności mogłem spłacić z dnia na dzień, a i tak psychicznie mnie to męczyło, wręcz nieproporcjonalnie do korzyści jakie miałem z zakupionych sprzętów. A jak sobie pomyślę, że mógłbym mieć kredyt na np. 500 tys. zł i to jeszcze ze zmiennym oprocentowaniem, to mi się robie niedobrze.