Dzieci są jednak bystre. Mateuszek (4 l.), po wyjściu z samochodu:
-"[bla bla bla] ...się zsikał!" -"Że co?! Kto? Tomuś?! Gdzie?

" -"Nieee, tata, samochód!" -"Oj tam, nie wygłupiaj się..."
Ale potem ruszam, a tu coś mi cicho szumi maską, jakby się łożysko skończyło... No i pompa poszła.
Jak myślicie wymieniać na pożyczoną z "nowego silnika", czy dolewać i dojeździć tą (po mieście tylko, tras nie robię w najbliższym czasie) do swapa?