Dzisiaj w południe się wszystko wyjaśniło. Silnik prawdopodobnie odszedł do krainy OHV'ek. Prawdopodobnie pękł wał.
Zaraz po ostatnim moim poście zacząłem szukać zastępczego silnika, pojechałem po drugi. Ujechałem 20 kilometrów po czym (panewka tak chyba grzała) złapał temp. 130 stopni, nie miał mocy i stale ją tracił. Musiałem jakoś wrócić do domu (drugie 20 km) i wiedziałem, że już tego silnika prawdopodobnie nie uratuje (stuki notoryczne, głośne, nawet dla przechodniów, jakbyście garść śrubek wsypali do silnika), oczywiście czekałem aż ostygnie i pomalutku zacząłem mozolny powrót do domu (20 km trasę robiłem 2h przeszło...), w między czasie tracił jeszcze bardziej moc, z minuty na minutę grzechotanie rosło i szybciej łapał temperaturę (byłem wtedy na dwupasmówce i pod lekką górkę wczołgiwał się na 1 biegu przy 30 km/h, bo więcej nie dawał rady...), aż prawie przed samym domem (ok 3 km przed)... jeb. Pisk opon, momentalne zahamowanie auta. Zero reakcji na rozrusznik (wał stawia opór). Nawet go z górki zepchnąłem, by może odpalić go na pych - nic z tego, pisk opon, koła nie drgną i auto się zatrzymuje. To chyba musi być pęknięty wał, co nie ?
Oczywiście z czystą przyjemnością rozbiorę dół silnika by zobaczyć co tam za spustoszenie musiało się stać i prawdopodobnie wrzucę tutaj zdjęcia. Oczywiście możecie powiedzieć, że zachowałem się nieodpowiedzialnie, ale nie miałem możliwości aby ktoś mnie ściągnął, więc musiałem sam próbować wracać.
Z jednej strony mi przykro, że po niecałych (w sobotę by minęło) 3 miesiącach mam już na sumieniu pierwsze uśmiercenie OHV'ki z przebiegiem 82845 km, a z drugiej strony od pierwszego najmniejszego objawu do zatrzymania motoru minęło 3 dni (niedziela-poniedziałek-wtorek) z czego przez ten czas zrobiłem ok... 60-65 km, więc to chyba nie było tak, że nie chciałem słuchać silnika (coś dzwoniło to podkręcałem głośność radia
) tylko jak sami widzicie pytałem tutaj Was, a w między czasie dzwoniłem, pytałem znajomych, czytałem inne fora.
No cóż... uczcijmy minutą ciszy zmarłą tragicznie moją OHV'kę GSI. Btw... wał pękł naprzeciwko cmentarza. Przypadek ... ? To już zostawiam Wam do oceny.