Z tym wydechem na pewno pomyślę, czuć wyraźnie że Polonez wkręca się gorzej niż FIAT 125p Akropolis w którym mam identyczny silnik.
Tymczasem korzystając z ładnej pogody w Sobotę, postanowiłem dokończyć konserwację drzwi a dokładnie przemalować ich dolne krawędzie. Drzwi wewnątrz konserwowałem latem zatem tylko to mi zostało. Jako że tego Poloneza traktuję trochę jako królika doświadczalnego, postanowiłem tym razem zamiast produktów TECTYL, zainwestować w nieco wyższą technologię i wybrać produkty renomowanej firmy MIKE SANDERS. Wielu forumowych mędrców twierdzi że jest to najlepszy dostępny środek.
Jako że środek ten oparty jest na mieszaninie oleju mineralnego z jakimś tłuszczem i sprzedawany w puszkach, a konsystencję dość twardego masła.
Aby dokonać aplikacji, producent zaleca jego podgrzanie do temperatury 120 Stopni, natrysk albo nakładanie pędzlem. Kupiłem zatem za 23 (
) złote na allegro kuchenkę elektryczną, termometr za 12 zl oraz garnek z rączką w Selgrosie za 14 zł
. No i oczywiście puszkę Mika Sandersa za 70 zł.
Podprowadziwszy z kuchni starą łyżkę, nałożyłem do garnka i zacząłem podgrzewać tą tłustą zupkę.
Kuchenka błyskawicznie roztopiła materiał, niestety dość trudno było tym termometrem precyzyjnie określić temperaturę, nie mniej do aplikacji miałem tak gorący nagrzany co co najmniej 120 St. środek tak że włosie pędzla kaloryferowego zaczęło się topić
. Środek dość mocno śmierdzi podczas podgrzewania, nie wyobrażam sobie wykonywania tej operacji np. w garażu. Do tego rozczarował mnie sposób aplikacji, mimo że miałem plus 12 Stopni (producent zaleca min. +10St.), środek po nałożeniu niemal od razu zastyga i mam wrażenie że dość przeciętnie penetruje szczeliny. Praca nim to jakby próba rozsmarowania zastygającego wosku świecy, trzeba na bieżąco podgrzewać. Do aplikacji w profile należałoby mieć jakąś wyższą technologię niż garnek otóż nie wyobrażam sobie ciągłego podgrzewania i przelewania rozgrzanego do 120 stopni gorącego tłuszczu do pistoletu. Na filmach producenta na YT widać że korzystają z podgrzewacza coś a'la duży konferencyjny ogrzewacz do kawy, ponadto na bieżąco podgrzewają sondę do aplikacji suszarką.
Reasumując: nie zachwyciłem się produktem wręcz trochę zraziłem upierdliwą i niebezpieczną aplikacją. Dla mnie trochę podejrzane jest że w kilku niemieckich gazetach produkt ten zdeklasował wszystkich rywali (czyżby WURTH, Valvoline i inni nie wiedzieli jak produkuje się środki do konserwacji?). Są też pewne sprzeczności otóż przedstawiciel firmy w Polsce twierdzi ze środek niezbyt nadaje się do konserwacji płyty podłogowej, z drugiej strony widzę ze ludzie go tam aplikują. Nie wiem jak będzie np. z przywieraniem kurzu / błota ?
Nie neguję skuteczności środka bo nie testowałem go wcześniej i nie znam skuteczności, tymczasem przemalowałem nim jeszcze przednie fabryczne miejsca pod podnośnik, zobaczymy jak będą te miejsca wyglądać po zimie.
Gdybym miał całe auto tym robić musiałbym tym robić, dwa razy bym się zastanowił.