Kolejny dzień walczyłem z Atu. Wyciągnąłem przednią szybę celem podmianki na atermiczną, po wyciągnięciu szyby okazało się, że niewielkie ognisko rdzy, który gnieździło się pod uszczelką już całkiem pokaźnie urosło i konieczna będzie trochę mocniejsza "ingerencja", ponieważ nie to było dziś tematem dnia odłożyłem to na jutro. W końcu poskładałem LPG do kupy, jak zwykle najwięcej problemu stworzyło mi znalezienie jakiegoś sensownego miejsca na reduktor, ale udało się ładnie go wkomponować, na koniec silnik i tak ogłosił kapitulację i nie odpalił... widać mapy z 1,6 16V nie za bardzo współgrają z wtryskami z 1,4 16V (krótko mówiąc zalało go w pi**u). Korzystając z okazji, że układ chłodzenia był i tak pusty, a deska ściągnięta zmieniłem wymiennik w calsonicu, na jakieś miedziane rzemiosło, które swego czasu nabyłem na złomie - mam nadzieję, że nie będzie cieknąć i będzie lepiej grzać. Zmieniłem silnik wycieraczek na minusowy.
W kombi zamieniłem chłodnicę na 2 wentylatorową, która wcześniej była w Atu, a tą z Kombi, uzbroiłem w "roverowy" wentylator i wrzuciłem do Atu.