Znamionami driftu nie ma się co chwalić. Ja wczoraj lublinem z ładunkiem na pace w granicach ledwie siedemdziesięciu kilo, na jedenastoletnich oponach, bez łańcuchów i bez pałowania, ze stałą niewielką prędkością wjechałem pod oblodzoną górkę, pod którą ludzie nawet przednionapędowymi osobówkami się męczyli.
nie chwale sie, raczej żalę - oponki zimowe dej na horom curke !
jestem dżentelmenem i kobiet o wiek nie pytam, a opona to jakby nie patrzec rodzaj żeński,
mimo że tylne opony sa w stanie bardzo dobrym, to jednak ich specyfikacja ciezarowa powoduje permamentny brak przyczepnosci na osniezonej nawierzchni - sa to opony Sava ,a nie Dębica D124, ktore zapewne radzilyby sobie duzo lepiej,
to ze wjechales pod gorke oznacza tylko tyle, ze opony zachowaly przyczepnosc - żadne cuda, ani tym bardziej "mityczne zdolnosci wjezdzania pod gorke" nie mialy miejsca,
co najwyzej zabraklo zwyklych umiejetnosci kierowcom tych osobowych FWD
P.S.
mialem zalozyc zimowki, ale jakos mi sie nie chcialo - chociaz w sumie wrzucilem inne zimowki, ale na pakę zamiast na most,
przestroga - wozenie opon zimowych i calorocznych na pace nie poprawia przyczepnosci
no chyba,ze bedzie tych opon tak z pół tony to wtedy jest ciut lepiej