Między max a min oleju na miarce w Polonezie to jest, z tego co pamiętam, litr oleju. Bierze ci 1/4 litra po dystansie 300 km? Rany boskie, to oznacza, że na 10 kkm bierze ci ponad 8 litrów oleju, czyli prawie dwie pełne wymiany oleju. Zagłada. Miałem Poldka 1.4 MPI K-16, od 68 kkm do 169 kkm, przez pięć lat, nie brał mi grama oleju, a zmieniałem go co jakieś 20 kkm, lałem polski syntetyk 5W40. Potem Nexia 1.5 SOHC, miałem od 212 kkm do 300 kkm, nie brała oleju ni grama, teraz Nissan micra k-11, mam go od 161 kkm, teraz ma 260 kkm, nie bierze ni grama, ten sam olej. Jeśli z silnika nie leje się olej żywcem tak, że ciągniesz za samochodem ścieżkę olejową, to oznacza, że silnik przepala ci monstrualne ilości oleju, rura wydechowa to musi być jeden wielki nagar i olejowa maź. Masz silnik do roboty, pomierz mu ciśnienie sprężania w czterech próbach - na zimno, na zimno z łyżką stołową oleju w każdym cylindrze, na gorąco bez oleju i na gorąco z łyżką oleju w cylindrze. Wyniki muszą być co najmniej takie - każdy gar minimum 80% ciśnienia nominalnego i różnica ciśnień między garami góra 20%. Najlepiej jakby było to co najmniej 90% i 10% różnic. Zrób też próbę uszczelniaczy zaworowych - rozpędź się tak do 80 km/h, wrzuć trzeci bieg, pedału gazu nie dotykaj i puść sprzęgło. Jak za samochodem pojawi się chmura dymu - to masz uszczelniacze zaworowe do wymiany, silnik żre olej prowadnicami. Jak zaś silnik dymi tym mocniej, im szybciej się obraca- to pierścienie do roboty, a w zasadzie, cały silnik.