W ramach uszczelniania układu chłodzenia, usiłowałem zdemontować pompę wody. Ukręciła się jedna ze śrub mocujących ją do silnika, i to ta dolna. W ramach walki z nią, wciąż trzymającą pompę przy silniku i nie dającą za wygraną, wymontowałem alternator. Podważanie łapką, którą dało się dzięki temu podejść, niewiele wniosło, więc z racji iż z chmur lało mi na plecy, a w dodatku zaczęło robić się ciemno, stwierdziłem, "j'ais Pierre Dolain". Może jutro będę miał czas zacząć przed zmrokiem. A najśmieszniejsze - choć nie chciało mi się brać latarki, by potwierdzić na 100 %, bo było jeszcze względnie widno - trzpień śruby nie obraca się wraz z korpusem pompy, więc teoretycznie korpus powinien dać się z niego zsunąć. A praktycznie - najprawdopodobniej z powodu panującej pod maską wilgoci, śruba zrosła się z obudową i czeka mnie teraz rozwiercanie albo jakieś inne rzeźbienie w gównie, jak można w sumie streścić całą moją przygodę z polonezem.