"Boże daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siły to tego Poloneza rozpie*dole..."
Tym "zachęcającym" wstępem zapraszam do lektury "101 awarii mojego Poloneza". W dzisiejszym wydaniu. Btw. Roverowcy chyba orgazmu teraz dostaną jak się dowiedzą, że nie tylko ich silniki plują uszczelkami.
Ale do rzeczy. Dmuchnęło mi ostatnio UPG. Wymieniłem uszczelkę jak i głowice (miałem głowicę z drugiego silnika, który jej nie dmuchnął, więc krzywa nie była), uszczelka Morpaka no i co... zaczął palić olej. Przed wymianą palił płyn chłodniczy po wymianie olej.
Wpadł mi trzy opcje dlaczego tak się dzieje:
- w nowej głowicy może walnięte są uszczelniacze. Z drugiej strony odpalałem drugi silnik na tej głowicy i nic nie stukało czy kopciło, chodził wzorowo, więc w uszczelniacze ciężko mi uwierzyć.
- podczas czyszczenia przylgni bloku i montażu mógł się dostać jakiś opiłek, który tak zarysował gładź cylindra, że przepuszcza olej. Choć to też bym wykluczył, bo wszystko starannie wydmuchałem sprężonym powietrzem.
- trzecia opcja, która chyba najbardziej do mnie przemawia to olej. Silnik był bardzo zanagarowany. Po jego kupnie zrobiłem mu płukankę, zalałem 10w40 półsyntetyk Valvoline, zrobiłem 10k km na tym oleju, zaś zrobiłem płukankę i zalałem pełny syntetyk Elfa 5w40. Słyszałem, że syntetyk ma bardzo dobre właściwości czyszczące, więc może rozpuścił nagar w silniku, który go "doszczelniał" i stąd się wzięło to bardzo duże palenie oleju ? Silnik odpaliłem dwie godziny temu więc nie wiem czy ten olej miał wystarczająco czasu aby porozpuszczać ew. nagary.
Pomóżcie, bo już zaczyna mi brakować sił do tego auta.
On więcej stoi jak jeździ... w tym roku to... trzecia (?) awaria.
Ps. mając dostęp do hydroszklanek wyjąłem je (wszystkie były zastane), wyczyściłem i wsadziłem z powrotem. Ustawiłem wstępny luz zaworowy (choć podobno Morawski nic o tym nie pisze) i po odpaleniu silnik niby chodzi gładko, ale za razem chodzi jak traktor. Strasznie klepie ale to tak nie do końca jak zawory, może nie dokręciłem którejś śruby z wydechu ?