Może po prostu za mocno upalałeś, i półsyntetyk robił się bardziej wodnisty w wysokiej temperaturze, a "syntetyk" jest mimo wszystko trochę stabilniejszy w temp. ponad 100 stopni
Fakt faktem, w 125p żarzyła się prawie zawsze na mineralu i półsyntetyku castrola kontrolka oleju po rozgrzaniu silnika. Odkąd jest zalany specol 5w40 - nic się nie świeci, ani nie żarzy.
Nic się w dodatku nie zatkało, mimo, że ten silnik był potwornie zasyfiały po selektolach, czy innych olejach typu "extra 10u" z lat `70. Jedynie UPG dała ostatnio o sobie znać, ale to raczej kwestia zgnicia fabrycznej uszczelki pod głowicą, po 43 latach. W sumie tym lepiej, bo zamiast badziewia z oringami zamontuję od razu głowicę z poloneza z uszczelniaczami i po portingu.
Co do kontrolera nieco go poprawiłem i korzystając z wolnego władowany w obudowę, daje prawidłowe odczyty na wolnych obrotach na każdym aucie
mieszanka oscyluje w okolicach 14,6-14,8 w polonezie i czerwonym trupie. Okazało się w tym drugim, że jakimś cudem sonda lambda działa, mimo przepalania ogromnych ilości oleju
Po świętach pobawię się w ustawienie składu mieszanki w paru gaźnikowcach, ciekawe, jak wyszła regulacja na ucho :D
Całą tajemnicą uzyskania prawidłowego odczytu było dołączenie do rury sniffera nakręcanej karbowanej przedłużki z nierdzewki.