Widzę, że niektórzy na podstawie dwóch ogólnych zdjęć dokonali fachowego pomiaru grubości tarczy.
Może niech najpierw zmierzy tę grubość i porówna z minimalną, jaka ma być.
klocek dociska tarczę hamulcową małą częścią swojej powierzchni
Trudno mi domyślić się szczegółów, ale u mnie podobną bruzdę wyryło w tarczy płytką nośną (w innym samochodzie, bo polonezem oczywiście nie jeżdżę) po tym, jak klocek się przekrzywił. Przyczyną były wystające bolce, prawdopodobnie technologiczne, w zamiennikach, które zamontowałem. Nie chciało mi się ich zeszlifować przed zamontowaniem, i jednym takim bolcu (a może dwóch; nie pamiętam już) robiło wagę podczas hamowania, a może nie tylko. Skutkiem było zarówno gwałtowne zużycie się tego klocka, jak i wspomniane wyżłobienie w tarczy. Osobiście już kilka lat z tym jeżdżę. Przynajmniej raz w roku rozbieram i składam hamulce, kontrolując również stan feralnej tarczy. I powiem tak: nie szukałbym tu na siłę powodów do niepokoju, tylko radzę podmieniać klocki, bo okładzina cierna klocka zużywa się jednak znacznie szybciej niż tarcza i zagłębia się w tym wyżłobieniu, a tym samym je również pogłębia. Mnie zależało na jego niwelowaniu w czasie jazdy, więc klocek z "garbem" uformowanym przez bruzdę w tarczy podczas hamowania, zeszlifowuję na gładko i wkładam gdzie indziej, a w to miejsce wkładam inny gładki klocek, z grubszą okładziną. Dzięki temu klocki w obrębie osi równomiernie mi się zużywają, a bruzda w tarczy jest coraz płytsza.