Wszyscy się starzejemy, ale starość, według mnie, to bardziej to, co mamy w głowie. Można mieć 20 lat, a mentalnie być 80 latkiem, który tylko patrzy siąść w fotelu i włączyć sobie tvp info i nie w głowie mu driftowanie po śniegu. Mnie też kiedyś cieszyło, jak rover "darł mordę" a teraz, to raczej myślę, jak go jak najbardziej wyciszyć, żeby i na zewnątrz i w środku było przyjemniej dla ucha. Parę dni temu, jak juz odwaliłem śnieg na podwórku, to sobie wyskoczyłem na chwilę wieczorem na zakupy i przy okazji poślizgałem się delikatnie po drogach, (oczywiście z małymi prędkościami) bo warunki były idealne i nie wiadomo, kiedy się powtórzą, bo odwilż ponoć idzie. No i co powiem? Że fajnie tak i powiem wam tyle, że jak macie możliwość, macie czym, macie gdzie, macie czas i macie za co, to korzystajcie, póki możecie, bo jak to wszystko tak będzie ostro szło do przodu, to za jakiś czas, może nie być czym, za co i gdzie. Ni dajcie sobie wmówić, że jesteście na coś za starzy, za poważni itd, bo jak tak widzę na necie, to ludzie mający dzieci, zony itd, robią czasem takie głupoty, że sam się za nich wstydzę, a tu mowa tylko o niewinnym poślizganiu się po śniegu, które, nie zapominajmy, wyrabia również odpowiednie nawyki podczas jazdy w takich warunkach. Ale w tym chorym kraju, to zaraz ktoś się przywala, że sobie ktoś po pustym placu, własnym autem i za własne pieniądze, próbuje poćwiczyć/pobawić się. Szaleństw w ruchu ulicznym nie popieram, ale pusty parking, nocą, komu to przeszkadza? Ja nie mam za bardzo gdzie, a tam, gdzie jest, to też trochę przypał, bo plac "gminny" i ktoś może się zainteresować, a przecież pod grubą warstwą zajeżdżonego śniegu i lodu, nawierzchni nic się nie stanie.